Sensacyjny plan Ukrainy pojawił się w październiku zeszłego roku. Piłkarskie federacje z Hiszpanii i Portugalii oficjalnie zakomunikowały, że w trójkę z Ukrainą powalczą o przyznanie prawa do organizacji mistrzostw świata w 2030 roku. Mimo trwającej wojny za naszą wschodnią granicą, informacje te potwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski (więcej TUTAJ).
Teraz prestiżowy "The Athletic" donosi, że może dojść do zmian, a zamiast Ukrainy do wspólnej kandydatury miałoby dołączyć Maroko. Wpływ na taką decyzję ma mieć przedłużająca się wojna, przez którą możliwość organizacji mundialu za siedem lat wydaje się coraz mniejsza.
Do tego jest spore zamieszanie na szczytach władzy w ukraińskiej piłce. Pod koniec roku zatrzymano prezesa Andrija Pawełkę, któremu postawiono zarzuty oszustwa i prania brudnych pieniędzy. Ostatnio sąd zawiesił prezesa w obowiązkach, ale z taką decyzją nie pogodzono się w samej federacji.
Maroko już w 2018 r. poinformowało, że będzie ubiegać się o rolę gospodarza mundialu. O kandydaturę walczyli już w 1994, 1998, 2006, 2010 i 2026 roku - za każdym razem nieskutecznie. Atutem Maroka, w przeciwieństwie do Ukrainy, jest również bliska odległość do Hiszpanii i Portugalii.
Gospodarze mistrzostw, które odbędą się za siedem lat, zostaną wybrani na kongresie FIFA w 2024 roku. Oferta Portugalii, Hiszpanii i Maroka prawdopodobnie zmierzy się z konkurencją ze strony innych "grupowych" kandydatur. Wspólną propozycję wystosowały państwa Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Grecji, a także cztery kraje z Ameryki Południowej -Urugwaj, Argentyna, Paragwaj i Chile.
Czytaj też: Szwedzi piszą o tym, co wydarzyło się w Poznaniu. "Koszmar"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: butelki, petardy i noże. Przerażające nagranie z meczu