To był jeden z najlepszych wieczorów w karierze Erlinga Haalanda. Norweski napastnik już w pierwszej połowie przekreślił marzenia piłkarzy RB Lipsk, którzy u siebie zremisowali z Manchesterem City 1:1. Były zawodnik Borussii Dortmund skompletował hat-tricka, a dzieło zniszczenia dokończył po przerwie, trafiając łącznie pięć razy.
Haaland grał jak w transie i wydawało się, że może pobić prawdziwy rekord. Inne zdanie w tej kwestii miał menedżer Pep Guardiola, który zdjął swojego najlepszego napastnika już w 63. minucie.
Biorąc pod uwagę historię kontuzji snajpera, w perspektywie całego sezonu ta decyzja może okazać się kluczowa dla zmniejszenia ryzyka kolejnych urazów. Norweg w barwach BVB opuścił łącznie ponad 30 spotkań przez 1,5 roku (zobacz więcej-->).
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!
Taka decyzja nie spodobała się jednak samemu piłkarzowi, który liczył, że zdobędzie chociaż jeszcze jedną bramkę.
- Powiedziałem Pepowi Guardioli przy zejściu, że bardzo chciałem zdobyć podwójnego hat-tricka. Ale co miałem zrobić? - powiedział napastnik, cytowany przez dziennik "Marca".
Norweg obecnie ma już 33 gole w elitarnych rozgrywkach. W przeszłości tylko dwóch piłkarzy potrafiło strzelić pięć bramek w jednym meczu Ligi Mistrzów. To Luiz Adriano w 2014 roku (mecz Szachtara Donieck z BATE Borysow) oraz Lionel Messi w 2012 roku (FC Barcelona - Bayer Leverkusen).
Haaland jest też bowiem najmłodszym piłkarzem w historii Ligi Mistrzów, który dobił do granicy 30 goli. Dokonał tego w wieku 22 lat i 236 dni. Dla porównania w jego wieku Lewandowski nie miał na koncie jeszcze żadnego rozegranego spotkania w elitarnych rozgrywkach.
Zobacz także:
"Potwór", "zwierzak". Eksperci żałują tylko jednego po występie Haalanda