To był wieczór Erlinga Haalanda. Norweski napastnik już w pierwszej połowie przekreślił marzenia piłkarzy RB Lipsk, którzy u siebie zremisowali z Manchesterem City 1:1. Były zawodnik Borussii Dortmund skompletował hat-tricka, a dzieło zniszczenia dokończył po przerwie, trafiając łącznie pięć razy (wszystkie bramki obejrzysz TUTAJ).
Co na temat jego występu można przeczytać na Twitterze? "Haaland jest dzikim zwierzakiem" - napisał krótko dyrektor Canal Plus Sport Michał Kołodziejczyk.
"Potwór Haaland 5 goli w jeden wieczór - 33 już w swojej przygodzie w Ligą Mistrzów, debiutował w sezonie 2019/20, to dopiero 4 sezon 22-letniego Norwega" - wylicza Roman Kołtoń.
Dorobek Haalanda mógł być jeszcze okazalszy, ale trener Pep Guardiola ściągnął go już w 63. minucie gry. "Gdyby Haaland nie zszedł, to strzeliłby dziś 9 goli i jego rekord zostałby pobity w 2234 roku, kiedy w Lidze Mistrzów będzie występować 200 drużyn. Dlatego szkoda, szkoda" - żałuje Tomasz Ćwiąkała z Canal Plus.
"Szkoda, że Pep zdjął Haalanda. Mógł być rekord Ligi Mistrzów - 6 goli w jednym meczu. Panie Guardiola, tak się nie robi" - napisał Leszek Orłowski z "Piłki Nożnej". Co ciekawe, poprzednio 5 bramek w LM zdobył Lionel Messi dla Barcelony, której trenerem był... Guardiola.
Z kolei Marcin Borzęcki z Viaplay przedstawił inną ciekawą statystykę, która daje do myślenia. "25. występ 22-letniego Erlinga Haalanda w Lidze Mistrzów zakończony. W dorobku 33 gole. Najlepszy strzelec w historii rozgrywek Cristiano Ronaldo po pierwszych 25 występach jako 22-latek w LM miał wówczas w dorobku 0 goli" - napisał.
Ostatecznie rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów zakończył się zwycięstwem Manchesteru City 7:0 (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: stadiony świata. Ten film można oglądać bez końca