Tego w Polsce nie było od dekad. "Może wyjść coś więcej"

PAP/EPA / Na zdjęciu: Piotr Johansson (Djurgardens IF) oraz Michał Skóraś (Lech Poznań)
PAP/EPA / Na zdjęciu: Piotr Johansson (Djurgardens IF) oraz Michał Skóraś (Lech Poznań)

Lech Poznań w fenomenalnym stylu awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy, wygrywając w dwumeczu z Djurgardens IF 5:0. Sylwester Czereszewski wskazuje w rozmowie z WP SportoweFakty, co było kluczem do awansu Kolejorza.

To nie jest sen. Lech Poznań nie dość, że awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy, to jeszcze wciąż nie stracił gola w fazie pucharowej. Mistrz Polski rozpędzał się stopniowo. W 1/16 finału pokonał w dwumeczu norweskie Bodo/Glimt 1:0, a w rywalizacji z Djurgardens IF wygrał aż 5:0. Lechici w Europie na dobre uwolnili swój potencjał.

- Lech Poznań po rundzie jesiennej w PKO Ekstraklasie wiedział, że ma bardzo małe szanse na mistrzostwo Polski i rzucił wszystkie siły na europejskie puchary. To zapewnia prestiż oraz dodatkowe finanse. To sprawi, że w przypadku braku mistrzostwa Polski nie będzie tzw. dziury budżetowej - mówi nam Sylwester Czereszewski, były piłkarz Lecha Poznań, 23-krotny reprezentant Polski.

Czereszewski podkreśla, że kluczem do awansu Lecha był mecz na własnym stadionie. Poznaniacy udźwignęli ciężar oczekiwań i wygrali 2:0. Rywale mogli poczuć się nieco stłamszeni i zaskoczeni tak dobrą organizacją gry mistrza Polski.

- Lech pokazał wspaniałą grę podczas pierwszego meczu ze Szwedami. Uważam, że był to najlepszy pojedynek Kolejorza w tym sezonie, bez przestojów od pierwszej do ostatniej minuty gry. Mogło się podobać to, jak Lech podszedł do tego spotkania - bardzo zmotywowany i skupiony na tym, by wygrać przed własną publicznością. Rewanż w Szwecji był już tylko potwierdzeniem dominacji mistrza Polski w dwumeczu - analizuje Czereszewski.

ZOBACZ WIDEO: Kryzys "Lewego"? Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #33

Dwumecz z Djurgardens IF wykreował nieoczekiwanych bohaterów. Jednym z nich jest Filip Marchwiński, który trafiał do siatki rywali w obu spotkaniach. To piłkarz często krytykowany przez kibiców. Trener John van den Brom jednak wielokrotnie na niego stawiał i otrzymał za to wspaniałe wynagrodzenie.

- Często w lidze piłkarze Lecha nie byli skuteczni i należał do nich również Marchwiński. Widać, że trzeba mu cały czas dawać szansę, bo on ma tylko 21 lat. Szuka go ta piłka w polu karnym i nie zapomniał, jak się trafia do siatki. Marchwiński ma wciąż potencjał na grę na wysokim poziomie - podkreśla Czereszewski.

Patrząc na świetnie zorganizowaną grę Lecha, ćwierćfinał wcale nie musi być końcem wspaniałej przygody w Europie. Dodajmy, że rywala w tej fazie rozgrywek Lechici poznają 17 marca.

- Są zespoły, które będą w zasięgu Lecha Poznań. Na fali pozytywów z dotychczasowej gry w fazie pucharowej może z tego wyjść coś więcej niż ćwierćfinał - nie ma wątpliwości ekspert.

Nasz rozmówca zwraca uwagę jednak na inny istotny fakt. Lech wciąż musi pilnować sytuacji w lidze. W tej chwili zespół van den Broma balansuje na granicy trzeciego i czwartego miejsca. Dużo w tabeli nie tracą też kolejne kluby.

- Początkowo myślałem, że Lech w rundzie wiosennej będzie gonił Raków Częstochowa i zyskiwał na tym, że ma bardzo mocną ławkę rezerwowych. Trener słusznie daje czasem odpocząć najważniejszym zawodnikom, ale ci zmiennicy nie dają tyle jakości, ile się od nich wymaga. Przykładami są Joao Amaral i Kristoffer Velde. To tacy piłkarze, którzy grają na przysłowiowym fochu. Mam wrażenie, że są bardzo niezadowoleni ze swojej ogólnej pozycji w zespole i to potem przekłada się na ich występy na boisku - podkreśla.

Przed Lechem zatem kolejne ważne tygodnie na dwóch frontach, a przed trenerem wyzwanie, jak poukładać wszystkie klocki, by utrzymać podium w lidze. W Ekstraklasie Kolejorz zagra teraz na wyjeździe z Widzewem Łódź (19 marca).

Później nastąpi przerwa reprezentacyjna, a po niej dwa istotne pojedynki w lidze - z Pogonią Szczecin (2 kwietnia) oraz Wartą Poznań (8 kwietnia).

Dopiero po tych meczach zostanie rozegrany pierwszy pojedynek ćwierćfinałowy Ligi Konferencji Europy (13 kwietnia). Rewanż odbędzie się tydzień później, a w międzyczasie Lecha czeka jeszcze wyjazd na Łazienkowską i hitowe starcie z Legią.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Trener Lecha wskazał kluczowy moment. "Musimy być szczerzy"

Komentarze (1)
avatar
astom
17.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A kiedy zrobią ligę prekonferencji to polskie lenie będą ją wygrywać w cuglach