Po ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok (1:2) atmosfera wokół Górnika Zabrze była bardzo napięta. Trener Bartosch Gaul był bliski utraty pracy, jednak zarząd nie porozumiał się z nowym szkoleniowcem.
Wobec tego Gaul poprowadzi zespół w piątkowym meczu z Wisłą Płock (godz. 18). Prezes Adam Matysek zaprzeczył, że postawił trenerowi ultimatum, ale... wygląda na to, że nie do końca.
- Były rozmowy z prezesem, zarządem i właścicielem klubu. Nie dostałem ultimatum. W rozmowach padło, że najbliższy mecz musimy wygrać, więc trochę to tak zabrzmiało - powiedział Gaul na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: butelki, petardy i noże. Przerażające nagranie z meczu
I choć praktycznie przez całą konferencję uśmiech nie schodził mu z twarzy, to dało się wyczuć, że nie jest pewny tego, co się wydarzy w przypadku ewentualnej przegranej z Wisłą. - Docierają do mnie te sygnały, ale cóż, taka jest praca trenerska. Jestem profesjonalistą i tu nie chodzi o moją osobę. Wierzę w zespół i ważne jest dla mnie, aby wszyscy profesjonalnie podchodzili do tematu - podkreślił Gaul.
Takie spekulacje nie pojawiły się bez przyczyny. Górnik gra źle w 2023 roku i zdobył tylko pięć punktów w rundzie rewanżowej. Zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Miedź Legnica.
- Nie musieliśmy przegrać z Jagiellonią, z Legią tak samo. Wyniki są jednak takie, a nie inne. Czegoś brakuje i wydaje mi się, że jest to mentalny faktor, by wyciągnąć parę dodatkowych proc. i się przełamać. Przez chwilę myśleliśmy, że przełamanie było w Białymstoku, strzeliliśmy gola, ale znowu poszło to w plecy. Mógłbym to łatwo wytłumaczyć, gdyby chodziło o zachowania taktyczne, słabą grę czy złe przygotowanie fizyczne. Znacznie trudniej jest w przypadku głowy - przyznał trener Górnika.
CZYTAJ TAKŻE:
"To są sytuacje na walkower". Niebywały skandal w Stambule! [WIDEO]
Trener Radomiaka był wściekły. "Chciałem wymienić całą jedenastkę"