Bayern pokonany w Leverkusen. VAR w roli głównej

Getty Images / Dean Mouhtaropoulos / Na zdjęciu: radość piłkarzy Bayeru
Getty Images / Dean Mouhtaropoulos / Na zdjęciu: radość piłkarzy Bayeru

Bayern Monachium prowadził z Bayerem Leverkusen, ale w drugiej połowie gospodarze otrzymali dwa rzuty karne i oba wykorzystał Exequiel Palacios. Argentyńczyk sprawił, że Bawarczycy nie są już liderem Bundesligi.

Sędzia Tobias Stieler i zawodnik Bayeru Leverkusen Amine Adli raczej nie zostaną przyjaciółmi po tym meczu. Rzadko zdarza się bowiem, by arbiter dwukrotnie karał jednego piłkarza żółtą kartką za symulowanie w polu karnym przeciwnika, a następnie po analizie wideo jednak wskazywał na jedenasty metr, jednocześnie z uśmiechem na ustach anulując "żółtko". A właśnie to wydarzyło się w niedzielne popołudnie w Leverkusen.

Dwukrotnie do piłki ustawionej na jedenastym metrze podchodził Exequiel Palacios i w obu przypadkach efekt był ten sam. Gospodarze zaprezentowali się fantastycznie na tle aktualnego mistrza.

A przypomnijmy, że musieli odrabiać straty, bo to Bayern Monachium trafił jako pierwszy. To w ogóle był pierwszy strzał gości w tym meczu, gdy Joshua Kimmich wykorzystał przytomne podanie Leona Goretzki. Tylko, że już pierwsze minuty nie wróżyły niczego dobrego dla Bawarczyków. Bayer stosował wysoki pressing i generalnie wyglądał lepiej na boisku. Nie przekładało się to na klarowne okazje, natomiast czuć było po reakcjach kibiców, że podoba im się taka postawa ich drużyny. Po straconym golu gospodarze zostali wybici z rytmu, ale na drugą połowę wyszli z czystymi głowami.

ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie

Bayer przoduje w Bundeslidze pod względem bramek zdobywanych w pierwszym kwadransie po przerwie i w niedzielę po raz kolejny to potwierdził. To był czternasty gol strzelony w tym okresie.

Przyjezdni jeszcze przy wyniku 1:1 mogli wyjść na prowadzenie, ale po nieprawdopodobnej akcji Jamal Musiala strzelił minimalnie obok bramki. Po paru minutach ta sytuacja - jak to w futbolu bywa - zemściła się, bo Dayot Upamecano wyciął w polu karnym Adliego. W końcówce goście mieli jeszcze kilka okazji, natomiast Lukas Hradecky nie popełnił żadnego błędu.

Przegrana Bayernu oznacza, że zespół ten spadł na drugie miejsce w tabeli, tracąc punkt do prowadzącej Borussii Dortmund, a już za dwa tygodnie wielki hit, czyli "Der Klassiker" w Dortmundzie.

Bayer 04 Leverkusen - Bayern Monachium 2:1 (0:1)
0:1 Joshua Kimmich 22'
1:1 Exequiel Palacios (k.) 56'
2:1 Exequiel Palacios (k.) 73'

Składy:

Bayer: Lukas Hradecky - Odilon Kossounou, Robert Andrich, Edmond Tapsoba - Jeremie Frimpong (90+5' Timothy Fosu-Mensah), Exequiel Palacios, Kerem Demirbay, Piero Hincapie - Moussa Diaby (90+1' Jonathan Tah), Florian Wirtz (84' Adam Hlozek), Amine Adli (84' Mitchel Bakker).

Bayern: Yann Sommer - Benjamin Pavard (56' Josip Stanisić), Dayot Upamecano, Matthijs de Ligt - Joao Cancelo (46' Serge Gnabry), Joshua Kimmich, Leon Goretzka (76' Mathys Tel), Leroy Sane, Alphonso Davies - Thomas Mueller (46' Jamal Musiala), Sadio Mane (46' Kingsley Coman).

Żółte kartki: Frimpong, Hincapie (Bayer) oraz Pavard, Stanisić, Upamecano (Bayern).

Sędzia: Tobias Stieler.

*

1.FC Union Berlin - Eintracht Frankfurt 2:0 (0:0)
1:0 Rani Khedira 53'
2:0 Kevin Behrens 75'

[multitable table=1495 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Tak Klich "pozdrowił" Santosa (WIDEO)
Nowy Zalewski? "Chcę grać dla Polski. Nie ma innej opcji"

Komentarze (1)
avatar
poltech
19.03.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Cos cieniutki ten Bayern Monachium bez Lewandowskiego, wychodzi na to ze nie wygra bundesligi. Z Lewandowskim zawsze mieli przewage 10 punktow a tu sa na 2 miejscu. Co na to hejterzy.