Realowi ucieka mistrzostwo. Bramkarz Królewskich nie ma złudzeń

PAP/EPA / Toni Albir / Na zdjeciu: Interweniujący Thibaut Courtois
PAP/EPA / Toni Albir / Na zdjeciu: Interweniujący Thibaut Courtois

- Będziemy walczyć do końca, ale różnica jest duża. To już cztery mecze - przyznaje dla LaLiga TV po przegranym meczu bramkarz królewskich Thibaut Courtois. Królewscy tracą do FC Barcelony już 12 punktów.

To było kapitalne El Clasico. Znakomicie otworzył mecz Real Madryt, który już w 9. minucie cieszył się z prowadzenia po bramce samobójczej rywali. Później jednak FC Barcelona przeszła do ataku. I przed przerwą wyrównała po golu Sergiego Roberto.

Wszystko rozstrzygnęło się w doliczonym czasie. Robert Lewandowski uruchomił Alejandro Balde przepięknym podaniem piętką. Ten podał do Francka Kessiego, który nie zmarnował stuprocentowej okazji. Ostatecznie FC Barcelona wygrała 2:1.

- W 2. połowie dobrze graliśmy, kilka razy zaatakowaliśmy ich pole karne. Potem ten anulowany gol… Szkoda. W końcówce zostawiliśmy im sporo miejsca do atakowania, wyprowadzili kontrę i strzelili decydującą bramkę - tłumaczy Thibaut Courtois.

ZOBACZ WIDEO: Kryzys "Lewego"? Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #33

- Długo graliśmy bardzo dobrze, strzeliliśmy gola na 1:0. Do końca 1. połowy kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, ale to oni zdobyli bramkę w ostatniej akcji pierwszej części. Szkoda, że nie dowieźliśmy prowadzenia do przerwy. Kto schodzi do szatni, przegrywając 0:1, rzadko wygrywa. Taki jest futbol - dodaje.

Dzięki tej wygranej Duma Katalonii ma już 12 punktów przewagi nad drugim Realem Madryt. Jest już bardzo blisko mistrzostwa kraju.

- Będziemy walczyć do końca, ale różnica jest duża. To już cztery mecze, które musimy wygrać, a oni przegrać. Nie ma rzeczy niemożliwych, ale odrobienie tej straty będzie bardzo trudne. W tej sytuacji musimy wygrać Copa del Rey - kończy Belg.

Czytaj więcej:
Stadion oszalał. Magiczne zagranie "Lewego" (wideo)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty