Sternik katalońskiego klubu pojawił się we wtorkowy wieczór w "Kinotece" w Pałacu Kultury i Nauki, gdzie miał miejsce premierowy pokaz filmu Amazon Prime pt. "Lewandowski. Nieznany".
Na uroczystości zjawiło się wielu znakomitych gości, m.in. Andrij Szewczenko, agent kapitana reprezentacji Polski Pini Zahavi, czy wspomniany już Laporta wraz z dyrektorem Barcelony ds. futbolu, Mateu Alemanym.
Prezydent Katalończyków, z natury showman, w swoim stylu brylował na salonach. A to porozmawiał kilka minut z obsługą o drinkach, a to rzucił znienacka w naszym języku "kocham Polskę!", rozbawiając gości. Zagadywany o możliwy powrót Lionela Messiego do Katalonii, odpowiadał krótko z szarmanckim uśmiechem, że "wszystko jest możliwe".
Laporta znalazł chwilę na rozmowę z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
Co oznacza dla pana wizyta w Polsce w tym wyjątkowym dla Roberta Lewandowskiego dniu?
Joan Laporta, prezydent FC Barcelona: To dla mnie świetna rzecz. Jestem niesamowicie wdzięczny, że Robert i jego zespół zaprosili nas na pokaz, na wielkie wydarzenie dotyczące całego życia "Lewego". To szczęście, że Barcelona stała się częścią tego życia. Jako prezydent mogłem sprowadzić Lewandowskiego do Barcy i postrzegam to jako wielki honor. Piłkarz, ale także jego żona czy agent zdecydowali, że to będzie odpowiedni kierunek, a my jesteśmy szczęśliwi, że mamy takiego zawodnika u siebie. Przed transferem Roberta dużo rozmawialiśmy. Znam część jego historii, ale nie całą. Jestem tu, by poszerzyć moją wiedzę.
Czy odkąd dołączył do Barcy, dowiedział się pan o nim czegoś nowego?
Mówimy o profesjonaliście i wielkim piłkarzu. Zdałem sobie sprawę, że bierze odpowiedzialność za całą drużynę. Oczywiście każdy napastnik myśli przede wszystkim o zdobywaniu bramek. Lewandowski skupia się również na zespole. Opiekuje się młodszymi piłkarzami. To dla mnie bardzo ważny element, bo pokazuje osobowość Roberta. Poza tym to uczciwy facet. Oddany temu, co robi. Posiada więc cechy, które bardzo cenię.
Wszystko wskazuje, że w pierwszym sezonie "Lewy" będzie się mógł cieszyć z mistrzostwa Hiszpanii. Barca jest na najlepszej drodze do wygrania La Liga.
Właśnie dlatego powtarzam, że Lewandowski przywrócił w Barcelonie radość. Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy, jaką wykonuje. Potrzebowaliśmy go, by się odbudować. Teraz musimy po prostu ciężko pracować, by odzyskać tytuł. Nie możemy powiedzieć, że mistrzostwo jest już nasze. To byłby duży błąd. Jeszcze raz: trzeba ciężko pracować. Robert i jego koledzy z szatni wiedzą, jaka jest sytuacja. Nie jesteśmy pewni tytułu, ale wiemy też, że drużyna radzi sobie bardzo dobrze, pokazuje dobrą piłkę. Nieźle bronimy, skutecznie atakujemy. Tyle że do końca ligi jeszcze trzy miesiące. Chcemy robić krok po kroku.
Lewandowski ma 34 lata, ale przed chwilą usłyszeliśmy od Andrija Szewczenki, że wiek nie ma dla Roberta znaczenia. Prawda czy fałsz?
Cóż, mówimy o wielkim profesjonaliście, który bardzo dba o ciało. Potrafi dobrze zarządzać swoim organizmem, co niezwykle szanuję. Zgadzam się z Szewczenką, że dla "Lewego" wiek nie istnieje!
Sam "Lewy" otwarcie przyznaje jednak, że przeżywał trudniejszy okres. W ostatnim czasie często jest w Hiszpanii krytykowany za swoje występy. Jak pan na to patrzy?
Jako klub będziemy wspierać go jeszcze mocniej. Miał lekką kontuzję, a to piłkarz, który zawsze chce grać. Jest niezwykle zaangażowany, co doceniamy w Barcelonie. Przeciwko Realowi Madryt miał kilka okazji na strzelenie gola. Nie zrobił tego, ale wykonał wielką pracę dla drużyny.
Rozmawiał: Dariusz Faron, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Lewandowski wyróżniony. Fani Barcy go docenili
Pięć goli w meczu Niemców z Belgią