Co byście powiedzieli na grę, w której piłkę należy uderzać biodrami, a na boisku zamiast bramek znajdują się kamienne obręcze? Smaczku dodaje fakt, że najczęściej stawką było życie zawodników. Zapraszam do zapoznania się z piłką nożną starożytnych ludów Mezoameryki.
Początki starożytnego futbolu, który praktykowany jest do dzisiaj
Ze względu na to, że starożytna gra w piłkę sięga 3500 lat w przeszłość, archeologowie i historycy wciąż nie mogą ustalić zgodnie wszelkich danych na jej temat. Dotyczy to reguł gry, wielkości boiska, celu rywalizacji i losów zawodników po zakończeniu zmagań. Niezależnie jednak od regionu i kultury, wszystkie rozgrywki łączył ich rytualny charakter.
Badacze są zdania, że pierwszymi prekursorami dzisiejszej piłki byli Olmekowie. Mieli oni ustalić zasady gry ok. 1700-1600 r. p.n.e. Dowodem tego są znalezione gumowe piłki w świątyni Olmeków w El Manati, znajdującym się dzisiaj w meksykańskim stanie Veracruz. Majowie nazywali tę grę Pok-ta-Pok, a Aztekowie Tlachtli.
ZOBACZ WIDEO: Gromy spadły na Lewandowskiego. "Schowany do szafy"
Rytualna rywalizacja praktykowana była przez 3000 lat prekolumbijskiej Ameryki we wszystkich kulturach tego regionu. Hiszpanie, który zaczęli podbój Meksyku w 1519 r., zabronili gry w piłkę, ale miejscowa ludność o niej nie zapomniała i pielęgnowała tradycję z pokolenia na pokolenie. Pok-ta-Pok/Tlachtli do dzisiaj jest praktykowana w Gwatemali i Meksyku, jako forma regionalnego folkloru.
Kamienne obręcze i mury, czyli jak wyglądały starożytne boiska
Zapewne domyślacie się, że starożytne boiska Mezoameryki nie były podobne do dzisiejszych stadionów. Pole gry było prostokątne i przypominało kształtem literę "I". Otoczone było zazwyczaj przez dwie ściany proste lub nachylone pod kątem. Krótsza część była otwarta, bądź też zamknięta ścianą lub świątynią.
Pola gry miały różne długości, ale przyjmuje się, że najbardziej typową miarą było 60 metrów. Bywały również większe boiska, czego przykładem może być murawa w Chichen Itza (dzisiaj północ półwyspu Jukatan), gdzie zawodnicy rywalizowali na 167 m. Boiska były zazwyczaj częścią świętej dzielnicy miasta, co sugeruje, że gra w piłkę była czymś więcej niż tylko sportową rozgrywką.
Każda z dwóch ścian bocznych posiadała kamienny pierścień o średnicy ok. 90 cm. Te starożytne "bramki" osadzone bardzo wysoko, sięgały bowiem 6 metrów. Co ważne, obręcz była przymocowana w pozycji pionowej, a więc odwrotnie niż w dzisiejszej grze w koszykówce. Ściany boczne pokryty były rysunkami bogów i demonów, co jest kolejnym argumentem wskazującym na rytualny charakter tych miejsc.
Czy istniały jakiekolwiek podobieństwa do dzisiejszych boisk? Wskazać tu należy płaską trawiastą powierzchnię, na której rywalizowali zawodnicy. Ponadto wokół pola gry znajdowały się tereny dla widzów. Można więc uznać, że istniały swego rodzaju starożytne "trybuny".
Hazard był, jest i będzie
Skoro byli widzowie, musiał być i hazard. Piłka to wielki biznes, w którego duży wkład mają dzisiaj zakłady bukmacherskie. Obstawianie spotkań było powszechną rozrywką także w imperium Azteków. Widzowie grali niemal o wszystko, od ozdobnych piór, po ziemię i dzieci. Bywały często przypadki, gdy ktoś sprzedawał się w niewolę, aby spłacić dług. Warto więc było wcześniej dobrze się zastanowić na kogo postawić swój majątek.
Jak widać, dzisiejsze zakłady to istny pikuś w porównaniu do tego, co działo się w prekolumbijskiej Ameryce. Współcześnie najlepsi gracze namiętnie przeglądają statystyki, aby na ich podstawie wytypować poprawne wyniki. Ciekawe, czego używały ludy Mezoameryki.
Spódniczka zamiast spodenek i piłka, która mogła zabić
Głównym elementem rytualnej gry była oczywiście piłka. Tworzona była z kauczuku i mogła ważyć nawet 5 kg. Dla porównania dzisiejsza futbolówka waży zaledwie 410-450 g. Kauczukowa piłka była więc bardzo niebezpieczna, mogła zabić, łamiąc czaszkę lub uszkodzić inną część ciała. Pomyśleć, że dzisiaj zawodnicy potrafią narzekać na deszcz lub nierówną murawę.
Jak stworzyć taką piłkę? Dziś w internecie nie znajdzie się już na to przepisu. Tajemnica była przekazywana z pokolenia na pokolenia, co oznacza, że znają ją tylko ostatni potomkowie ludów prekolumbijskiej Ameryki.
Interesujący jest również ubiór zawodników. Nosili swego rodzaju spódniczki, które tworzone były ze skóry jelenia, bawełny, drewna lub wikliny. Spódniczka przytrzymywana była za pomocą pasa i miała za zadanie chronić biodra. Zawodnicy grali boso, ale zakładali ochraniacze na łydki, kolana i łokcie. Ich głowy zdobiły najczęściej efektowne pióropusze. Klatka piersiowa i ramiona pozostawały nagie. Dzisiaj żeńska część publiczności z pewnością postulowałaby za takim ubiorem piłkarzy.
Uderz biodrem i traf w obręcz - surowe reguły gry
Naprzeciwko siebie stawały dwie drużyny, które mogły liczyć od jednego do siedmiu graczy. Wraz z nimi na boisko podzielonym na dwie części pojawiał się sędzia. Piłkę można było uderzać jedynie biodrami i udami. Zabronione było dotykanie jej rękami, stopami lub głową. Ponadto nie wolno było pozwolić piłce spaść na ziemię. Za wspomniane zakazy przyznawane były punkty ujemne. No właśnie, punkty, ponieważ badacze nie używają terminu bramki lub gole. Tak jak wspominałem na początku artykułu, historycy podają różne wersje na temat zasad gry.
Głównym celem było przerzucenie piłki przez wspomniane kamienne obręcze. Ze względu na ciężką piłkę i rygorystyczne reguły gry, bardzo rzadko udawało się osiągnąć główny cel. Zawodnicy przebywali na boisku całymi dniami i potrafili utrzymać piłkę w powietrzu przez godzinę lub nawet dłużej. Współcześnie każdy trener z pewnością chciałby mieć chociaż jednego gracza o takiej kondycji.
Jeśli ktoś ostatecznie zdołał trafić w kamienną obręcz, uznawany był za bohatera. No cóż, dzisiaj trzeba strzelić 40 bramek w sezonie, aby nim zostać, a kiedyś wystarczyło jedno trafienie. Skala trudności była jednak niewyobrażalnie większa.
Co czekało zwycięzców? Mogli zostać złożeni w ofierze, chociaż do dziś historycy nie mają pewności, czy ten los nie czekał przegranych. Jeśli ktoś uznaje finał Ligi Mistrzów lub mecz o mistrzostwo świata jako spotkanie o wysoką stawkę, niech spróbuje wyobrazić sobie rywalizację w prekolumbijskiej Ameryce.
Więcej niż gra
Niektóre kultury uznawały grę w piłkę po prostu za aktywność fizyczną, która pozwalała utrzymać dobrą kondycję. Jednak w zdecydowanej większości ludność Mezoameryki traktowała rozgrywki w sposób bardzo symboliczny. Wierzono, że widzowie oglądają na boisku walkę między dobrem i złem, przeciwnymi siłami uniwersum czy też światłem i ciemnością. Będąca w nieustannym ruchu piłka miała symbolizować ruch ciał niebieskich i sił stworzenia.
Cenne dziedzictwo kulturowe
Zwiedzając Narodowe Muzeum Antropologiczne w Meksyku miałem możliwość przyjrzenia się z bliska kauczukowej piłce i rekonstrukcji boiska. Co prawda widziałem piłkę tylko w szklanej gablocie, ale nawet z tej perspektywy robiła duże wrażenie. Gdyby ktoś oferował mi duże pieniądze i tak nie zdecydowałbym się na jedno uderzenie.
Na terenie Meksyku można zaobserwować wiele dobrze zachowanych boisk do rytualnej gry. Świadczy to o dużej trosce o cenne dziedzictwo kulturowe. Do dziś rozgrywane są pokazowe mecze Pok-ta-Pok/Tlachtli. Należy docenić rekonstruktorów nawet kilkuminutowa gra wymaga ogromnego wysiłku.
Autor: Mateusz Szutkowski