W niedzielę w Pucharze Holandii oglądaliśmy wielki hit. Feyenoord Rotterdam, którego barw broni Sebastian Szymański, podejmował Ajax Amsterdam. Piłkarskie widowisko przyćmił jednak wielki skandal.
Mecz miał się rozpocząć już o 20:00, jednak pseudokibice dali popis swoich największych "umiejętności" i storpedowali start meczu. Odpalili pirotechnikę, a dym nad stadionem był tak gęsty, że musiano opóźnić spotkanie. I to o kilkanaście minut.
Samo spotkanie było bardzo zacięte. W pierwszej połowie to Ajax strzelił pierwszy, ale Feyenoord zdołał wyrównać. W drugiej połowie na prowadzenie drużynę z Amsterdamu wyprowadził Davy Klaassen. I wtedy się zaczęło.
Kibice Feyenoordu rzucali na boisko różnymi przedmiotami. W ruch poszły plastikowe kubki po napojach, ale także ostre przedmioty. I to właśnie Klaasen padł ich ofiarą. Został trafiony w tył głowy i zalał się krwią. Wszystko możecie zobaczyć na wideo na końcu artykułu.
ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź
Mecz został przerwany i istniało ryzyko tego, że Ajax otrzyma zwycięstwo walkowerem. O wznowienie spotkania poprosili jednak sami goście, którzy ostatecznie utrzymali prowadzenie i wygrali 2:1. Ważna była w tym także rola trenera Johna de Wolfa, który zaapelował do kibiców Feyenoordu.
- Fani po tej stronie, użyjcie swojego mózgu do jasnej cholery. Zadbajcie o to, by już nic nie zostało rzucone na boisko - powiedział.
Holenderski związek także potępił zdarzenia na boisku. "Jest prowadzone dochodzenie ws. środowych wydarzeń, a wspólnym celem jest ukaranie winnych" - napisano w specjalnym oświadczeniu.
Czytaj więcej:
Hiszpanie bez pardonu o Lewandowskim. Zobacz, co o nim piszą