[tag=63548]
Jakub Kamiński[/tag] jest z pewnością jedną z największych nadziei polskiego futbolu na dobrą przyszłość. Skrzydłowy od lat uchodził za wielki talent, co potwierdził swoimi występami w pierwszej drużynie Lecha Poznań.
Dobra forma w "Kolejorzu" zaowocowała zainteresowaniem dużych europejskich marek. Ostatecznie "Kamyk" zdecydował się na transfer do VfL Wolfsburg. Niemcy zapłacili za Polaka 10 milionów euro.
W swoim pierwszym sezonie w niemieckiej Bundesligi reprezentant Polski jest naprawdę ważnym zawodnikiem w zespole prowadzonym przez Niko Kovaca. W ostatni weekend wspierał Lecha z trybun podczas meczu z Pogonią Szczecin. Przy okazji udzielił krótkiego wywiadu klubowym mediom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
- Na pewno cieszę się z takiego obrotu spraw, bo czuję, że trener Kovac obdarza mnie dużym zaufaniem. Staram się to wykorzystywać i coraz częściej gram całe mecze. To ważne, bo świadczy o odpowiedniej dyspozycji fizycznej. Chcę się odwdzięczać za to najlepiej, jak się da i oczywiście, nie zawsze wychodzi to na sto procent, ale robię wszystko, by tych pozytywnych momentów było jak najwięcej. Jak na pierwszy sezon mam poczucie, że osiągnąłem niezłą dyspozycję i ten, kto ogląda mecze Wolfsburga wie, że odgrywam w nim ważną rolę - przyznał "Kamyk".
Nasz skrzydłowy wie jednak, że są pewne aspekty, które wyraźnie może poprawić. - Na pewno brakuje nieco tych bramek i asyst (dwa gole i trzy asysty przyp. red.), ale zachowuję cierpliwość, stawiam zespół na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że awansujemy z Wolfsburgiem do europejskich pucharów, jesteśmy blisko tego i musimy wyciągnąć z ostatnich ośmiu meczów maksa. Po nich będę mógł też ocenić w pełni samego siebie i swoje debiutanckie rozgrywki w tym klubie - dodał.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę