Polski napastnik ma problemy. Bez przełamania od listopada

Getty Images / Giuseppe Maffia/NurPhoto / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Giuseppe Maffia/NurPhoto / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Cztery lata temu był idolem kibiców Milanu i nadzieją na powrót na salony. Teraz Krzysztof Piątek odbija się od kolejnego włoskiego klubu, a w tym roku nie strzelił jeszcze gola.

Podczas pierwszych meczów eliminacji Euro 2024 Fernando Santos nie wystawił go nawet na minutę. Krzysztof Piątek zaliczył pusty przelot na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Lepiej nie jest w Salernitanie, do której jest wypożyczony z Herthy Berlin. Nie strzelił dla niej gola od listopada ubiegłego roku.

Powrót do Włoch miał przypomnieć mu, jak regularnie zdobywać gole. Transfer do Herthy Berlin nie ożywił jego kariery po słabszym okresie w Milanie. Od tamtej pory był wypożyczony najpierw do Fiorentiny, a teraz do Salernitany.

- Pierwsze chwile na Półwyspie Apenińskim miał świetne - przyznaje z nostalgią Piotr Czachowski, były reprezentant Polski. - Był zabójczo skuteczny. Zdobywał bramki nawet po jednym kontakcie z piłką w polu karnym rywala. I to nie byle jakie, a piękne. We Włoszech nie schodził z czołówek wielkich gazet, ale coś pękło. Teraz jest inaczej. Początek w AC Milan był obiecujący, ale przyszedł Zlatan Ibrahimović i Piątek zaczął wpadać w marazm. Coraz większy - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty były obrońca Udinese.

ZOBACZ WIDEO: Idą zmiany. "Santos nie będzie chciał się cofnąć"

Było blisko

Czachowski jest teraz ekspertem ligi włoskiej w Eleven Sports. Nasz rozmówca przyznaje, że Piątek nie pokazuje przekonujących argumentów ani Hercie, ani Salernitanie.

- W puli jest duża stawka, a kryzys poważny i trudno go ignorować. Zawodnik żyje z bramek i asyst. Piątkowi brakuje jednego i drugiego. W tej chwili jest wypożyczony z Berlina, który opłaca ponad połowę jego pensji. W klubie ze stolicy Niemiec obserwują naszego napastnika i na pewno nie są zachwyceni. Jeżeli ten impas będzie trwał, to czy Salernitana zaproponuje mu kontrakt? Według mnie, nie. A Serie A wchodzi na ostatnią prostą - zauważył Czachowski.

Po jałowym zgrupowaniu Piątek wrócił do klubu. Salernitana cały czas pokłada w nim nadzieję. Po powrocie z Polski napastnik rozegrał 55 minut w spotkaniu ze Spezią.

- Był blisko, żeby przełamać niechlubną serię - zwraca uwagę Czachowski. - Wyręczył go jednak obrońca Spezii, którego absorbował uwagę. Właśnie dlatego bramka padła, ale w końcu nie o to chodzi. Ja nie krytykowałbym go za samą grę w polu, ale dziennikarze i kibice zasiadający na trybunach chcą konkretów. Inna sprawa, że Piątek gra w pewnym sensie tak, jak jego koledzy. Nie ma za wielu okazji - dodaje.

Najlepsze za nim?

A jeszcze cztery lata temu Piątek przeżywał cudowne chwile. W barwach Genoi był rewelacją sezonu Serie A i walczył o zwycięstwo w klasyfikacji strzelców. Tak zapracował na transfer do Milanu. W Mediolanie i Polsce zapanowała "Piątkomania". Im więcej bramek zdobywał, tym głośniej "Pio, pio" krzyczał włoski dziennikarz i kibic, Tiziano Crudeli.

Tylko rok grał dla AC Milan. Potem rozegrał trzy sezony w Hercie Berlin, nie robiąc tam furory. Później trafił do Fiorentiny, ale we Florencji rozegrał tylko 18 spotkań. Z każdym rokiem niestety jego sytuacja wygląda coraz gorzej.

Niespodziewanie na pomoc może ruszyć mu trener Salernitany. To dobrze znany Polakom szkoleniowiec.

- Ten zawodnik dryfuje. Jest jeszcze szansa, żeby się pokazać, bo funkcję trenera Salernitany pełni obecnie dobrze znany naszym kibicom Paulo Sousa. Jako, że zna Piątka z kadry, to daje mu dużo szans. W ostatecznym rozrachunku każdy menedżer myśli o tym, żeby zachować posadę. Portugalczyk nie jest inny - kontynuował Piotr Czachowski.

Krzysztof Piątek ma o czym myśleć.
Krzysztof Piątek ma o czym myśleć.

Szans nie będzie wiele więcej

W kolejnym spotkaniu Salernitanę podejmie Inter. Zespół ze Mediolanu zajmuje czwarte miejsce w tabeli, jest też wciąż w grze o najważniejsze trofeum na Starym Kontynencie. Na drodze zespołu Simone Inzaghiego w ćwierćfinale Ligi Mistrzów stanie Benfica.

- To będzie kolejne trudne spotkanie dla Piątka. Będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. Inter to nie jest drużyna przeciwko, której Salernitana będzie miała dużo z gry. Każda sytuacja może okazać się na wagę złota - mówił Czachowski.

Czy jest coś, co może uratować Piątka? Tylko wykorzystanie największych atutów, które prezentował w przeszłości. Przede wszystkim Polak musi grać szybciej i udowodnić swoją wartość, a w jego aktualnej drużynie to nie jest proste.

- Jeżeli z usług reprezentanta Polski zrezygnują we Włoszech, a Hertha Berlin utrzyma się w Bundeslidze, jego sytuacja znacznie się skomplikuje. Sęk w tym, że klub do którego formalnie przynależy, walczy o utrzymanie i jego sytuacja jest dramatyczna. W razie spadku przypuszczam, że będą zachcieli zatrzymać Piątka i może tam się odnajdzie. Niemniej coraz trudniej będzie mu o to, by zaistnieć w najlepszych pięciu ligach świata - dopowiedział.

Musi pokazać, dlaczego znalazł się na szczycie

Salernitana zremisowała pięć kolejnych spotkań, a łącznie wygrała tylko sześć meczów. Zespół z Salerno zajmuje 15 miejsce w lidze, wyprzedza raptem pięć drużyn i ma dziewięć punktów przewagi nad strefą spadkową.

- To kiedyś był zawodnik, który z połowy sytuacji potrafił zrobić dwa gole. Teraz tak nie jest. On o tym wie, dziennikarze o tym wiedzą i kibice również. Recepta jest prosta, trzeba wrócić do dawnej dyspozycji. Niestety, patrzą teraz na Piątka inaczej, ale nie ma na to wpływu, bo w sporcie nie zawsze jesteś postrzegany tak, jakbyś tego chciał. Trzeba przede wszystkim grać jak topowi napastnicy świata, na jeden, dwa kontakty. To może uratować Piątka. Ważne jest też wejście w spotkanie, pierwsza styczność z piłką potrafi ustawić cały mecz - zauważył Piotr Czachowski.

I zwraca uwagę na charakterystykę jego obecnego zespołu.

- Salernitana to nie jest wybitny zespół, ale z drugiej strony Piątek wiedział, na co się pisze. Skoro wszedł na szczyt, to musi teraz udowodnić, że nie bez powodu. W kadrze nie dostał od Fernando Santosa ani minuty, problem jest poważny. Pozostaje mieć nadzieję, że w pewnym momencie to drgnie i Polak się przełamie, ale nie mamy żadnej pewności. Zresztą to w ogóle nie jest wybitny okres polskich napastników. Problemy ma nawet Robert Lewandowski, który zaprezentował się wyjątkowo niemrawo w hiszpańskim klasyku - podsumował nasz rozmówca.

Mecz pomiędzy Interem a Salernitaną odbędzie się 7 kwietnia. Początek o godzinie 17:00. Transmisja w WP Pilot, relacja tekstowa live na WP SportoweFakty.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Wojciech Szczęsny w spotkaniu na szczycie. Juventus rusza na podbój Rzymu
Wysłał list do UEFA i FIFA. O to prosi prezydent Barcelony

Komentarze (20)
avatar
kareta
8.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Że takiego cieniasa trener wystawia do składu , czyżby Włoska piłka tak nisko upadła? 
avatar
Urszula Boszulak
8.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
a jaki poziom prezentują na tym forum komentujący? DNO 
avatar
boomboom
8.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jest dobry. W czasie przebłysku kiedyś, praktycznie co drugi bilbord reklamowy w Wawie był jego. Zamiast grać w piłkę, trenować więcej, on poszedł w reklamy i efekty są widoczne. Na zgrupowania Czytaj całość
avatar
KotEnio
7.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co ten czlowiek robi w kadrze ?????Przeciez polska III liga bylaby dla niego za wysokim poziomem !!!! 
avatar
Jabadu
7.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A mnie się wydaje że problem tkwi gdzie indziej