Ogromna kasa ze sprzedaży Chelsea. Ukraina wciąż jej nie dostała

Getty Images / Na zdjęciu: Roman Abramowicz
Getty Images / Na zdjęciu: Roman Abramowicz

Serwis bloomberg.com poinformował, że Ukraina wciąż czeka na 2,9 miliarda dolarów po sprzedaży Chelsea przez Romana Abramowicza. Wiadomo, co musi się stać, by Ukirańcy otrzymali tę niebotyczną kwotę.

Przypomnijmy, że Roman Abramowicz wystawił Chelsea FC na sprzedaż po inwazji Rosji na Ukrainę. Oligarcha został ukarany sankcjami przez brytyjski rząd za powiązania z Władimirem Putinem. Co istotne, pieniądze ze sprzedaży klubu nie mogły trafić bezpośrednio do Abramowicza. Cała kwota z transakcji została zdeponowana na jednym z kont w Wielkiej Brytanii, a następnie miała trafić na cele charytatywne.

Chelsea na początku maja 2022 roku zakupiło konsorcjum Todda Boehly'ego, które sfinalizowało przejęcie klubu za 5,28 miliarda dolarów. Fundacja charytatywna wspierająca Ukrainę miała natomiast otrzymać z tego 2,9 mld funtów.

Mike Penrose, były dyrektor generalny brytyjskiego UNICEF, powiedział serwisowi Bloomberg, że fundusze po prawie roku od transakcji jeszcze nie trafiły do organizacji charytatywnej wspierającej Ukrainę.

ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź

Wszystko dlatego, że Wielka Brytania wciąż nie wydała zgody na uwolnienie funduszy. Co istotne, ważną rolę odgrywa też Unia Europejska.

Również ta organizacja musi pozwolić na przepływ pieniędzy do Ukrainy. UE jest powiązana z tą transakcją, ponieważ niedługo wcześniej nałożyła sankcje na Abramowicza.

Wydawało się, że pieniądze trafią na pomoc Ukrainie w styczniu, ale sprawa wciąż się przeciąga. Tak ogromna kwota znacząco pomogłaby państwu toczącemu wojnę z Rosją. Leo Docherty, Minister Spraw Zagranicznych w Wielkiej Brytanii, podkreślił w rozmowie z "Daily Mail", iż liczy na to, że po załatwieniu wszystkich formalności pomoc jak najszybciej ruszy do Ukrainy.

Czytaj także:
Nazwał Martineza "prymitywem". Dostało się też Messiemu!
Polski napastnik ma problemy. Bez przełamania od listopada

Źródło artykułu: WP SportoweFakty