Eksperci bezlitośni dla Lecha Poznań. "Lokomotywa zderzyła się z pociągiem"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Michał Skóraś (przy piłce)
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Michał Skóraś (przy piłce)

Lech Poznań nie był w stanie postawić się ACF Fiorentinie. Mecz ten od samego początku nie układał się po myśli mistrza Polski, który ostatecznie przegrał aż 1:4. Włoski zespół w tym spotkaniu wyglądał jak lokomotywa, natomiast ich rywal jak pociąg.

Już w 4. minucie pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Konferencji Europy padła kuriozalna bramka dla ACF Fiorentiny. Kwadrans później Lech Poznań doprowadził do remisu, ale to był ostatni pozytywny akcent Kolejorza w tym spotkaniu. Później gole padały już tylko dla gości.

Fiorentina przy Lechu wyglądała niczym lokomotywa przy pociągu, o czym napisał jeden z ekspertów. Oberwało się Filipowi Bednarkowi czy Michałowi Skórasiowi, zawodnicy Kolejorza nie popisali się w starciu z Fiorentiną. Poprzednie występy pokazały, że stać ich na znacznie lepszą dyspozycję.

"Dziś najbardziej winiłbym Bednarka. Lech bezradny, ale klasa rywala, i organizacja gry!, to coś, czego 'Kolejorz' w tej niezwykłej pucharowej przygodzie jeszcze nie doświadczył PS. Zgadzam się z R. Podolińskim, że kibice Lecha to #ChampionsLeague - ocenił to spotkanie dziennikarz i komentator Prawdy Futbolu, Roman Kołtoń.

"Puchary mają to do siebie, że kiedyś trzeba z nich odpaść. Przygoda Lecha była piękna i szkoda, że przed własną publicznością kończy się w taki sposób" - przyznał Przemysław Olszewik z "Przeglądu Sportowego".

"Lech dostał fioła albo fiołkiem. Viola zagrała na nim jak na starym fortepianie" - ocenił Przemysław Gajzler, dziennikarz Onet.pl.

"No nic, to była różnica wielu klas, nieporównywalnie większe wyzwanie niż Bodo i Djurgarden razem wzięte. Liczyłem jednak, że przynajmniej w ofensywie do końca coś się będzie działo, a Lech po przerwie sztycha nie zrobił. Skóraś dziś w najbardziej irytującej wersji niestety" - stwierdził Przemysław Michalak z Weszło.

"Żeby ugrać coś z taką Fiorentiną, to musisz zagrać perfekt w obronie, bramkarz musi mieć dzień konia, musisz z dwóch okazji strzelić trzy gole, skład bez żadnego osłabienia i jeszcze sędzia musi ci pomóc. A dzisiaj Lech nie miał niczego z tego zestawu" - napisał inny dziennikarz Weszło, Damian Smyk.

"Nie jestem zaskoczony. Po prostu przyjechali kozacy, którzy wykorzystują bezlitośnie każdy błąd Lecha. A jak tak się gra w defensywie i z taką organizacją gry, to nie ma co liczyć na dobry wynik. Zero asekuracji. Z taką postawą jak dzisiaj, Lech nie znalazłby się w tej fazie" - nie miał wątpliwości Dawid Dobrasz z Meczyki.pl.

"Nie ta jakość, determinacja, odwaga. Jak powiedział Walenda do Stopczyka w 'Psach' - wy, Stopczyk, wyżej wała nie podskoczycie" - podsumował Marcin Gazda, komentator Eleven Sports.

"Czasami Lech kopie, a czasami to jest Lech Free. Detale, szczegóły, halo studio" - krótko postawę Kolejorza ocenił komentator m.in. Eleven Sports czy Eurosport, Michał Korościel.

"Lech nie pękł na tej robocie, to jest europejski poziom, ale różnica w jakości niektórych piłkarzy między Djurgarden/Bodo a Fiorentiną zrobiła swoje" - przyznał Mateusz Rokuszewski, komentator Canal+ Sport.

"No to nie był wyrównany mecz. Lokomotywa zderzyła się z pociągiem" - takim porównaniem popisał się Michał Kołodziejczyk, dyrektor Canal+ Sport.

Przeczytaj także:
LKE: złe informacje nt. rewanżowego meczu Lecha Poznań

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii

Komentarze (0)