Media: poważne zarzuty wobec prezesa La Liga. Konflikt interesów?

Jak donosi portal "El Espanol", Javier Tebas w okresie pracy w roli wiceprezesa LaLigi wystawił Mallorce fakturę na 232 tysiące euro za raporty na temat piłkarzy z Argentyny. Dziennikarz porównuje to do sprawy Negreiry.

FCBarca.com
FCBarca.com
Javier Tebas Getty Images / Ben McShane/Sportsfile for Web Summit / Na zdjęciu: Javier Tebas.
Jorge Calabres słynie z badania działalności Javiera Tebasa i często wyciąga na światło dzienne różne kontrowersje związane z prezesem LaLigi.

Teraz odniósł się do sprawy z okresu, gdy 60-latek był jeszcze wiceprezesem LaLigi. Wówczas wykorzystywał swoje firmy Tebas Coiduras i Esfinge Veinte między innymi do tego, aby wystawiać faktury różnym klubom.

W 2008 roku Mallorca miała zapłacić Tebasowi 232 tysiące euro poprzez drugą z wymienionych firm za podejrzane zdaniem Calabresa "raporty na temat piłkarzy i badanie argentyńskiego rynku".

Co ciekawe, później Tebas przejął kontrolę nad 15 proc. udziałów klubu z Balearów poprzez Esfinge Veinte, które należały do… Mateu Alemanyego, który był wówczas jego wielkim przyjacielem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Klich w nowej roli. Zobacz, jak sobie poradził

Zlecenie płatności podpisał dyrektor Mallorki Pedro Terrasa, który w 2012 roku odkupił od Tebasa wspomniane 15 proc. udziałów, co tylko wzmacnia wątpliwości co do ich wzajemnych relacji. Calabres pisze, że prezes LaLigi wystawiał faktury za doradztwo i raporty, co do których nie ma żadnego potwierdzenia, więc porównuje to do obecnej sprawy Negreiry.

Prezesem Mallorki był Vicenc Grande, który stwierdził, że nie zdawał sobie sprawy z płatności autoryzowanej przez Terrasę, a dyrekcja sportowa nigdy nie prosiła o wykonanie takiej pracy, ponieważ miała do jej wykonania własny personel. Calabres dodaje też, że Tebas w późniejszym czasie został reprezentantem klubu z Balearów w LaLidze (wcześniej był przedstawicielem Betisu), co miało pomóc mu w ponownym wyborze na stanowisko wiceprezesa.

Tebas wbrew powszechnej opinii nie jest wyłącznie działaczem związanym z LaLigą. W przeszłości pracował głównie w klubach na różnych stanowiskach kierowniczych czy doradczych. Jako reprezentant niektórych z nich trafił na stanowisko wiceprezesa, a w końcu w 2013 roku został wybrany prezesem tej organizacji. Kilka dni temu prezes RFEF Luis Rubiales wskazywał w związku z tym na konflikt interesów.

- Javier Tebas przez wiele lat był wiceprezesem LaLigi i otrzymywał pieniądze od wielu klubów. Nie wiem, która rzecz jest poważniejsza. Dlatego skorzystamy z porad każdego, kto może ich udzielić - powiedział. Warto przypomnieć, że w okresie pracy w roli prawnika Alaves w 2005 roku Tebas nie zgadzał się na rejestrację Leo Messiego, będąc już wiceprezesem LaLigi.

Sam Tebas odparł już zarzuty, twierdząc, że w tej sprawie nie ma nic nielegalnego i nie jest to nowa informacja: "Mówiłem ci, Jorge Calabresie, jesteś bardzo leniwy, różne media podawały tę wiadomość 9 lat temu i jest ona wyjaśniona. Powiedz "temu z góry" (Tebas odnosi się do Florentino Pereza - przyp. red.] i temu od "grilli z przyjaciółkami", że wszyscy wiceprezesi LaLigi mogą mieć relacje biznesowe z innymi klubami".

Przypomnijmy, że Tebas od dawna zarzuca Calabresowi, że jest człowiekiem Pereza, w pewnym sensie nie bez podstaw, ponieważ dziennikarz współpracuje też z klubową telewizją Realu Madryt.

Tebas podparł się artykułem z "Diario de Mallorca" z 2014 roku. Czytamy w nim, że zdaniem prezesa LaLigi płatność ze strony Terrasy nie była związana z raportami dotyczącymi argentyńskich piłkarzy, ale prowizji za sprzedaż zawodnika Guillermo Pereyry do Lokomotiwu Moskwa.

Tebas zapewniał, że nie otrzymał nigdy żadnej sumy z Mallorki za nieistniejące raporty. Uważa on również, że chodziło o doradztwo prawne, przede wszystkim dotyczące kontraktów w Rosji, ponieważ graczowi zależało na gwarancjach płatności.

Tebas pokazał nawet mediom fakturę, która miała potwierdzić pracę przy pośrednictwie transferu Pereyry. Terrasa nie składał wyjaśnień, ale zgodził się z wersją prezesa LaLigi. Dokument przedstawiony przez Tebasa nie jest jednak podpisany, w przeciwieństwie do "raportu na temat piłkarzy z ligi argentyńskiej na rynek 2008", na którym widnieje parafka ówczesnego kierownika Mallorki. Terrasa utrzymuje, że Tebas nie otrzymywał pieniędzy za raporty, a opatrzenie faktury nazwą "raport na temat piłkarzy z ligi argentyńskiej" uznał za zwykły błąd.

Tebas znów zabrał głos na Twitterze w odniesieniu do porównywań dokonywanych przez Calabresa do sprawy Negreiry: "Porównywanie LaLigi i CTA (Komitetu Technicznego Arbitrów) to ABSURD. Bycie wiceprezesem LaLigi nie tylko jest kompatybilne z pracą dla klubów: aby się o to ubiegać, trzeba reprezentować klub. Moja historia zawodowa jest publiczna, transparentna i kompatybilna. To obrzucanie błotem, żeby się ukryć, nie zadziała".

Czytaj także:
To Lewandowski się ucieszy! Barcelona chce ściągnąć dobrego znajomego Polaka
Carlo Ancelotti zabrał głos ws. swojej przyszłości. "Jestem pewien"

Czy Tebas powinien pozostać na stanowisku prezesa La Liga?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×