Wygrana skuteczności z partactwem - relacja z meczu GKS Katowice - Flota Świnoujście

Mecz między GKS Katowice a Flotą Świnoujście miał być pojedynkiem zespołów, które chcą straszyć faworytów ligi pościgiem za najwyższymi lokatami w lidze. Spotkanie przy Bukowej pokazało jednak, że obie drużyny póki co, nie mają prawa aspirować do laurów a powinny skupić się na poprawie własnej gry. Gospodarze zagrali słaby mecz, ale szczęśliwie wygrali. Flota przegrała, bo stwarzając sobie mnóstwo sytuacji pod bramką przeciwnika strzelała gorzej niż podwórkowe zespoły juniorów. Wynik przesądziły stałe fragmenty gry. Po dobrze wyegzekwowanym rzucie rożnym i rzucie wolnym z 3 punktów cieszą się gracze z Katowic.

GKS rozpoczął bardzo niefrasobliwie. Już w 1 minucie Sroka dał się ograć Kubowiczowi, po którego centrze piłka była centymetry od głowy Staniszewskiego i pewnego prowadzenia dla Floty. Goście szybko zorientowali się że, właśnie Sroka raczej nie ma najlepszego dnia i wszystkie akcje przeprowadzali jego stroną. Kolejną okazję dzięki kolejnej pomyłce Sroki miał Staniszewski, ale główkował zbyt słabo.

Po słabym pierwszym kwadransie drugi rozpoczął się dla GieKSy kapitalnie. W 16 minucie Piotr Plewnia wrzucił z rzutu rożnego prosto na głowę Bartosza Iwana a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Chwilę później mogło być już 2:0, ale Gabriel Nowak po minięciu kilku zawodników, strzelił metr od bramki Sergiusza Prusaka.

GKS zamiast pójść za ciosem, po raz kolejny oddał inicjatywę przeciwnikom. Kolejne szanse dla Floty mieli Sojka, Chi Fon, Andraszak i Nwaogou ale albo brakowało centymetrów albo fantastycznie bronił Gorczyca. Flota miała inicjatywę, gospodarze mieli szczęście. I na tym szczęściu dotrwali bez straty bramki do końca pierwszej połowy, nie prezentując w przeciwieństwie do rywali z Świnoujścia niczego ciekawego.

Druga odsłona rozpoczęła się niemal identycznie jak początek meczu. Już w pierwszej akcji Sojka ograł tym razem Górskiego ale Gorczyca wybronił jego strzał na krótki słupek.

Później jednak przez długi czas na placu gry nie działo się nic. Flota jakby straciła animusz, gospodarze ewidentnie zagęścili obronę, w akcje ofensywne włączając najczęściej 3-4 graczy.

Chwilowe przebudzenie w okolicach 70 minuty przeżyli piłkarze GKS, głównie za sprawą oczekiwanej przez kibiców zmiany bezbarwnego Górskiego na przebojowego Goncerza. Młody pomocnik rozruszał ofensywne szeregi swojej drużyny i dzięki temu sytuacje do strzelenia bramki mieli Plewnia i Kaliciak.

Flota spała na boisku i prezentowała się dużo gorzej niż w pierwszej części meczu, aż w końcu w 82 minucie zdobyła bramkę! Najpierw Staniszewski po nogach obrońcy uderzył bardzo mocno lecz nad bramką. Pierwszy korner zakończył się uratowaniem prowadzenia GieKSy przez przytomnie interweniującego Niechciała, który dobrze przypilnował Gorczycy krótki róg.

Jednak zarówno Gorczyca jak i Niechciał byli bezradni minutę później, gdy w zamieszaniu po kolejnym kornerze, Staniszewski dopadł do piłki i z 5 metrów w końcu strzelił swoją bramkę w tym meczu.

Po zdobyciu upragnionej bramki, goście najpierw postawili na hurraoptymizm w ofensywie a w ostatnich 3 minutach spotkania, chyba tylko na myślenie o gorączce sobotniej nocy. Poskutkowało to… oczywiście stratą bramki. Piotr Plewnia doskonale wykonał kolejny stały fragment gry - tym razem rzut wolny a Adrian Napierała z zimną krwią wykorzystał zamyślenie rywali i mocnym strzałem głową pokonał Sergiusza Prusaka.

Gdy gracze Floty zorientowali się co się stało i znów zaczęli grać w piłkę zamiast bujać w obłokach, sędzia zakończył sobotni pojedynek.

GKS Katowice - Flota Świnoujście 2:1 (1:0)

1:0 - Iwan 16'

1:1 - Staniszewski 77'

2:1 - Napierała 84'

Składy:

GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała, Uszalewski, Niechciał, Górski (63' Goncerz), Cholerzyński, Nowak, Plewnia, Iwan (82' Hołota), Kaliciak (74' Mikulenas).

Flota: Prusak - Kubowicz, Jarun, Mazurkiewicz, Fechner (46' Krajanowski), Andraszak (63' Skwara), Chrzanowski, Sojka, Chi Fon, Nwagou (70' Tyc), Staniszewski.

Żółte kartki: Uszalewski, Plewnia (GKS).

Sędzia: Mariusz Podgórski (Wrocław).

Widzów: 3000.

Komentarze (0)