W niedzielnym meczu Eredivisie obyło się bez niespodzianki. Worek z bramkami rozwiązał się w 17. minucie rywalizacji, kiedy bramkarza SC Cambuur Leeuwarden pokonał Santiago Gimenez.
Od pierwszego gwizdka Sebastian Szymański przebywał na placu gry i błysnął formę sześć minut po przerwie. Gospodarze bezskutecznie próbowali oddalić grę od własnej bramki, aż w końcu do piłki w polu karnym dopadł reprezentant Polski.
Szymański uderzeniem technicznym z prawej strony kompletnie zaskoczył bramkarza rywali. Piłka zatrzepotała w siatce, zaś Robbin Ruiter nie ruszył się z miejsca.
Cegiełkę do zwycięstwa Feyenoordu Rotterdam dorzucił jeszcze Calvin Mac-Intosch, który strzelił gola samobójczego. Przyjezdni utrzymują się na fotelu lidera stawki Eredivisie i pewnie zmierzają po mistrzostwo Holandii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bajeczny gol 17-latka z Legii
Kadrowicz kolejny raz poprawił swoje statystyki. W ligowych rozgrywkach w tym sezonie Szymański wystąpił 24 razy, zgromadził osiem trafień i cztery asysty.
SC Cambuur Leeuwarden - Feyenoord Rotterdam 0:3 (0:1)
0:1 - Santiago Gimenez 17'
0:2 - Sebastian Szymański 51'
0:3 - Calvin Mac-Intosch (s.) 64'
Czytaj także:
Fabiański mógł mówić o dużym szczęściu. Rywal nie wytrzymał próby nerwów [WIDEO]
Tak nie można grać. Kolejna wpadka Barcelony