Mijający tydzień był w Częstochowie trzęsieniem ziemi. Najpierw Patryk Kun podpisał kontrakt z Legią Warszawa, a następnie ogłoszono odejście z klubu ojca wszelkich sukcesów Rakowa, czyli Marka Papszuna. Te wydarzenia nie mogą jednak sprawić, że lider PKO Ekstraklasy straci swoją pewność siebie, bowiem częstochowianie jeszcze niczego w tym sezonie nie wygrali. Nie ma chyba więc lepszego rywala od Miedzi Legnica, aby potwierdzić najwyższe aspiracje.
Raków jest liderem tabeli i pewnie zmierza po mistrzostwo Polski. Wobec porażki Legii, przewaga Medalików - w razie zwycięstwa - wzrośnie do 11 punktów. Ciężko sobie wyobrazić, aby tak powtarzalna ekipa, jak Raków pozwoliła sobie na tyle potknięć w końcówce sezonu. Beniaminek natomiast zamyka ligową stawkę i tylko coś więcej niż cud może uratować Miedź przed spadkiem. Strata do bezpiecznej lokaty wynosi aż 10 punktów.
Początek meczu, to zdecydowana przewaga Rakowa. Częstochowianie zamknęli swojego rywala pod jego polem karnym i intensywnie szukali gola. Sztuka ta im się nie udała, a z biegiem czasu zawodnicy Miedzi mieli więcej do powiedzenia. Oni jednak również nie potrafili otworzyć wyniku spotkania.
ZOBACZ WIDEO: Sytuacja Salamona jest przesądzona? "Zaskoczyła mnie reakcja Lecha"
Gol dla gości w końcu padł, choć w momencie, w którym nie dominowali. Bartosz Nowak dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a Damian Tront kapitalną główką trafił do siatki. Problem w tym, że do własnej i pomocnik zapisał na swoje konto bramkę samobójczą. Po wyjściu na prowadzenie Raków złapał drugi oddech i był drużyną lepszą, ale poza samym początkiem, nie był w stanie zdominować rywala.
Druga połowa była bardzo słaba w wykonaniu obu zespołów. Raków niespecjalnie palił się do ataków, a Miedź nie potrafiła znaleźć sposobu na zagrożenie bramce Vladana Kovacevicia. Medaliki totalnie zamroziły ten mecz i okradły go z emocji.
W międzyczasie przyjezdni zdołali jeszcze raz pokonać Mateusza Abramowicza i znowu zrobili to po stałym fragmencie gry. Po wrzutce ze stojącej piłki najprzytomniej w polu karnym zachował się Bogdan Racovitan i ustalił wynik spotkania na 2:0 dla Rakowa.
Tym samym wicemistrzowie Polski są na ostatniej prostej do zdobycia tytułu - ich przewaga nad drugą Legią, to już 11 punktów. Miedź natomiast pewnym krokiem zmierza ku I lidze i tu również nie będzie już nagłego zwrotu akcji.
Miedź Legnica - Raków Częstochowa 0:2 (0:1)
0:1 - Damian Tront 35' (sam.)
0:2 - Bogdan Racovitan 76'
Składy:
Miedź Legnica:
Mateusz Abramowicz - Levent Guelen (85' Giannis Masouras), Nemanja Mijusković, Andrzej Niewulis, Jurich Carolina - Damian Tront (58' Kamil Drygas) - Dawid Drachal (78' Olaf Kobacki), Maxime Dominguez, Chuca, Dimityr Wełkowski (78' Luciano Narsingh) - Koldo Obieta (58' Angelo Henriquez).
Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Bogdan Racovitan, Tomas Petrasek, Zoran Arsenić - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou, Ben Lederman (82' Gustav Berggren), Jean Carlos Silva (88' Wiktor Długosz) - Bartosz Nowak (82' Marcin Cebula), Vladislavs Gutkovskis (73' Fabian Piasecki), Władysław Koczerhin (73' Mateusz Wdowiak).
Żółte kartki: Obieta, Drachal, Niewulis, Henriquez (Miedź) oraz Papanikolaou (Raków).
Sędzia:
Łukasz Kuźma (Wrocław).
--> Niewytłumaczalne zachowanie piłkarza Legii
--> Bogusław Leśniodorski zakpił z Lecha