Lechia musi liczyć na cud. Trener Badia cały czas wierzy w utrzymanie

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: David Badia
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: David Badia

- Stres pętał nogi zawodnikom. Cały czas wierzymy, że potrafimy się utrzymać. Będziemy wierzyć do samego końca - mówił trener Lechii Gdańsk David Badia po przegranym 1:2 meczu z Cracovią. Sytuacja gdańszczan jest coraz gorsza.

To nie był wybitny mecz w wykonaniu Cracovii, ale na beznadziejną Lechię Gdańsk w zupełności wystarczyło. Goście zagrali bardzo mądrze i zasłużenie zgarnęli komplet punktów. - Jesteśmy szczęśliwi. Mamy zwycięstwo na trudnym terenie, ale zdajemy sobie sprawę, że diametralnie inna sytuacja panuje w obozie Lechii. Tak to w sporcie bywa, szczególnie w piłce nożnej. Pogratulowałem zawodnikom w szatni dobrego, mądrego meczu. To kolejne spotkanie, które gramy na dobrym poziomie. Fajnie, że zwyżka formy przyszła na końcówkę sezonu. Możemy jeszcze ugrać sporo punktów i taki mamy plan - powiedział po meczu trener Cracovii Jacek Zieliński.

- Lechia trzymała się brzytwy. Zdaję sobie sprawę jak takie mecze wyglądają. Cieszę się, że zrealizowaliśmy to, co chcieliśmy. Zaskoczyliśmy Lechię, siedliśmy na nich od początku i poza kilkoma minutami w końcówce mieliśmy to spotkanie pod kontrolą - dodał szkoleniowiec "Pasów".

Dla Lechii jest to siedemnasty przegrany mecz w tym sezonie. Gdańszczanie już na dobre zadomowili się w strefie spadkowej. Do pierwszego bezpiecznego miejsca tracą pięć punktów. Utrzymanie będzie cudem. - Oczekiwaliśmy więcej. Po pierwszych minutach miałem dobre przeczucia, wszystko wydawało się w porządku. Szybko straciliśmy jednak bramkę, co wybiło nas z rytmu. Później przytrafiła nam się kolejna kontuzja, przez którą musieliśmy zmienić sposób gry. W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie, chcieliśmy być groźniejsi na skrzydłach - komentował trener Lechii David Badia.

Po niezłym, choć przegranym meczu z Pogonią z obozu Lechii bił entuzjazm. Tydzień później można było zobaczyć zupełnie inny zespół, jakby miał mniejszą chęć do rywalizacji. - Zagraliśmy w takim samym składzie. To miała być nagroda dla tych zawodnikom, bo w poprzednim meczu zaprezentowaliśmy się dobrze. Zasłużyli na kolejną szansę. Tracąc gola w 8. minucie zmieniło się nasze podejście. Stres pętał nogi zawodnikom. Cały czas wierzymy, że potrafimy się utrzymać. Będziemy wierzyć do samego końca - dodał Hiszpan.

CZYTAJ TAKŻE:
Paulo Sousa buduje swoją reputację. Historyczna seria Salernitany
Oficjalnie: Adam Buksa wrócił do zdrowia. Polak znalazł się w kadrze meczowej

ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty