Już pierwsze minuty meczu w Gliwicach pokazały, że obrońca Legii, Dickson Choto będzie miał sporo problemów z ruchliwym i zwrotnym napastnikiem Piasta, Sebastianem Olszarem. Piłkarz rodem z Zimbabwe miał gorszy dzień i niemal w każdym starciu z najlepszym strzelcem niebiesko-czerwonych ratował się faulem. -Choto jest ciężki i miał kłopot z szybkim, sprawnym poruszaniem się po tym boisku i np. Olszar sprawiał mu sporo problemów - tłumaczył trener Legii, Jan Urban.
Olszar kilkakrotnie zwijał się z bólu, niejednokrotnie do gry przywracał go sztab medyczny Piasta. W 25 minucie podenerwowany snajper po kolejnym przewinieniu Choto udał się z pretensjami do prowadzącego to spotkanie arbitra Huberta Siejewicza. Sędzia zareagował na protesty zawodnika i sięgnął do kieszeni, karząc żółtą kartką zarówno napastnika gospodarzy jak i obrońcę Legii.
Na niespełna 20 minut przed końcem meczu trener Piasta Dariusz Fornalak podjął decyzję o zdjęciu Olszara z boiska. W jego miejsce na placu gry pojawił się Roman Maciejak. Od tego momentu gra gliwiczan nie wyglądała już tak dobrze. Nic, że chwilę później stracili bramkę. - Mieliśmy wybór: albo przetrzymać Sebastiana i narazić go na dłuższy rozbrat z piłką, albo zdjąć go z boiska i mieć Olszara gotowego do gry na mecz z Wisłą Kraków. Wybraliśmy rozwiązanie, które wydało się nam bezpieczniejsze - tłumaczył po meczu swoją decyzję szkoleniowiec gliwickiego zespołu. -Sebastian jest specyficznym zawodnikiem. Pragnę podkreślić, że od niepamiętnych czasów gra dłużej w piłkę. Mam tu na myśli ilość spotkań, które rozgrywa. Do tej pory zdarzało się to bardzo rzadko. Olszar jest bardzo podatny na kontuzje i musimy bardzo uważać. Nie możemy sami doprowadzić do tego, że go stracimy na dłuższy czas - zakończył.