Dramat rozegrał się w miniony weekend w brazylijskiej miejscowości Recife. Fernando Karanga najpierw bawił się w jednym z nocnych klubów w towarzystwie przyjaciół. Była z nim jego dziewczyna Wałerija Wałynczyc pochodząca z Białorusi. W pewnym momencie para zaczęła się kłócić, a przyczyną miała być zazdrość.
Białorusinka w drodze do domu wysiadła z samochodu. Zawodnik Henan FC wrócił do domu, a niedługo później do drzwi zadzwoniła Wałerija. Piłkarz był wściekły i kazał jej wyjść, co zapoczątkowało kolejną kłótnię, która tym razem wymknęła się spod kontroli.
Kobieta zeznała na policji, że to wtedy partner ją zaatakował. Wałenczyc chcąc się chronić, wskoczyła do basenu. Wtedy Karanga miał próbować ją utopić. Białorusinka w akcie desperacji chwyciła za butelkę szampana, roztłukła ją i dorobiła się głębokiego rozcięcia na ramieniu, przez co straciła dużo krwi.
Życie kobiety było zagrożone, ale to nie zrobiło wrażenia na 32-letnim piłkarzu. Brazylijczyk nie wpuścił dziewczyny do domu i nie udzielił jej pomocy. Osłabiona i oszołomiona ofiara ostatecznie znalazła ratunek na pobliskiej stacji benzynowej. Potem trafiła na policję, gdzie złożyła zeznania.
Karanga został aresztowany. Na razie postawiono mu zarzuty napaści i nieudzielenia pomocy. Jego dziewczyna zeznała, że są w związku od ośmiu miesięcy. Podczas pobytu w Chinach wszystko było dobrze. Dopiero po powrocie do Brazylii piłkarz zaczął być agresywny po wypiciu alkoholu. Ostatnie wydarzenia miały być drugim przypadkiem, gdy Karanga ją zaatakował.
32-latek ma duże problemy, a dziewczyna podjęła decyzję o ucieczce do Białorusi. Karanga przebywa w areszcie i jego obrońcy walczą, aby mógł wyjść na wolność.
Dwie awantury w jeden wieczór. Słynny wojownik "udusił" kibica >>
Po 9 latach wezmą ślub. Wielka zmiana w życiu piłkarza >>