Trener Legii mówi wprost. Ten mecz będzie kluczowy

- W końcu możemy zacząć myśleć o finale Pucharu Polski. To będzie najważniejszy mecz w mojej karierze - mówi Kosta Runjaić po pokonaniu Wisły Płock 2:0.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Kosta Runjaić PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Kosta Runjaić
Po trzech meczach bez zwycięstwa Kosta Runjaić poprawił nastrój sobie i piłkarzom. W piątek jego Legia Warszawa pokonała Wisłę Płock 2:0 i przedłuża oczekiwanie Rakowa na mistrzowską fetę. Gdyby Legia straciła punkty, ekipa z Częstochowy przy pokonaniu Lechii zostałaby mistrzem.

- Jestem bardzo usatysfakcjonowany z poziomu gry i energii piłkarzy, którą pokazali od pierwszej minuty - przyznaje Runjaić. - Kontrolowaliśmy obie połowy, broniliśmy jako cały zespół i zasłużyliśmy na wygraną. W końcu możemy myśleć o wtorku - dodaje.

Przygotowania na finał

Tego dnia Legia zagra na PGE Narodowym z Rakowem Częstochowa w finale Pucharu Polski.

ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"

- Zagramy z najmocniejszym zespołem w lidze. W finałach są ostatnio też bardziej doświadczeni. Dla mnie to będzie najważniejszy mecz w karierze. Już dostaję sporo dobrych życzeń z okazji tego meczu - przyznaje.

Po pokonaniu Wisły będzie się do tego przygotowywać w lepszych nastrojach. Legia przełamała gorszą serię i pozostała niepokonana u siebie.

- Ciążyła na nas presja, nie wygraliśmy trzech meczów, a ostatnio przegraliśmy z Wartą. Mówiłem, że najlepszym lekiem na to będzie wygrana - przyznaje Runjaić.

Pod presją cały czas jest jego piątkowy rywal, Pavol Stano, trener Wisły Płock.

Rozczarowanie kibiców

Przez pierwsze osiem kolejek sezonu Wisła była liderem ligi. Później do końca rundy grała nieźle i skończyła ją na szóstym miejscu. Zimowe odejścia, w tym lidera zespołu Dawo i gorsze występy wiosną sprawiły, że ekipa Stano spadła na dziesiąte miejsce i ma tylko pięć punktów przewagi nad strefą spadkową.

- Pierwsza połowa była nieco bojaźliwa - przekazuje wprost trener Wisły. - Nie utrzymywaliśmy się przy piłce, a rzut karny ustawił kolejne minuty. Po przerwie wyglądało to lepiej, zmieniliśmy system i byliśmy niebezpieczniejsi z przodu - zauważa.

Nie przyniosło to wyrównania. W doliczonym czasie gry Ernest Muci podwyższył prowadzenie Legii i ostatecznie pozbawił gości nadziei na wyrównanie. To nadwyrężyło nastroje ich kibiców. Po spotkaniu przekazali piłkarzom swoją frustrację z trybun.

- Nie punktujemy, to zrozumiałe - mówi o reakcji kibiców Stano. - Szczególnie po poprzedniej udanej rundzie oczekiwali, że sezon będzie lepszy. W sporcie są wzloty i upadki, drużyna cały czas pracuje i wierzymy, że to przyniesie efekty. To proces. Wierzymy, że jesteśmy lepsi niż nasza zdobyć punktowa w ostatnich meczach - dodaje.

Kolejny mecz Wisła rozegra 7 maja u siebie ze Stalą Mielec. Tego samego dnia Legia zagra w Szczecinie z Pogonią. Jednak do gry ekipa Runjaicia wróci już we wtorek - wtedy powalczy z Rakowem Częstochowa w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Cezary Kulesza reaguje na słowa selekcjonera. "Zostało to źle przekazane"
Polacy poznali rywali na mundialu. Z ostatniego wrócili z medalem

Czy Legia zdobędzie Puchar Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×