Po emocjonującej końcówce spotkania na PGE Narodowym w Warszawie Legia Warszawa pokonała Raków Częstochowa (0:0, 6:5 w rzutach karnych) w finale Fortuna Pucharu Polski.
W szóstej serii "jedenastek" błąd popełnił Mateusz Wdowiak (więcej TUTAJ). Po obronionym rzucie karnym przez Kacpra Tobiasza w obozie Wojskowych zapanowała euforia.
Kierując się do sektora swoich najwierniejszych kibiców, zawodnicy Legii przebiegli... niedaleko ławki rezerwowych Rakowa, co wywołało zamieszki na boisku.
Gracze obu ekip skoczyli sobie do gardeł i to dosłownie (patrz wideo poniżej). W prowokacjach przodował Filip Mladenović, który uderzył w twarz Jeana Carlosa Silvę. Wcześniej Serb spoliczkował też innego rywala.
Na szczęście, nie doszło do eskalacji konfliktu i po chwili sytuacja się uspokoiła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
"Piłkarze Legii podbiegli pod ławkę Rakowa. Potem zadziało się to... Tak wyglądała cała sytuacja po karnym Mateusza Wdowiaka. Działo się..." - skomentował na Twitterze dziennikarz TVP Sport Jakub Kłyszejko.
"Tutaj jakieś mocne MMA odchodziło" - dodał na portalu społecznościowym Michał Kołodziejczyk, dyrektor Canal+ Sport.
Zobacz:
Były sędzia grzmi po tym, co stało się w finale w 7. minucie