Ogromny żal kapitana Rakowa. Już kiedyś tak się czuł

Raków Częstochowa był blisko zdobycia pucharu, ale rzuty karne lepiej wykonywali piłkarze warszawskiej Legii. - Nawet nie trzeba tego więcej komentować - mówi Tomas Petrasek.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Tomas Petrasek WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Tomas Petrasek
Tomas Petrasek, kapitan Rakowa Częstochowa, nie krył smutku po przegranym finale Fortuna Pucharu Polski z Legią Warszawa (5:6 w konkursie rzutów karnych - więcej TUTAJ)

- Żal jest bardzo duży. Nawet nie trzeba tego więcej komentować. Porównałbym to do porażki ze Slavią Praga (w Lidze Konferencji Europy - przyp. red.), gdy też było bardzo blisko - przyznał obrońca Rakowa w rozmowie z Polsatem Sport.

- Jesteśmy drużyną, która zawsze po takich porażkach podnosi się z kolan. Jesteśmy w stanie bardzo szybko się podnieść. Mam nadzieję, że sięgniemy po mistrzostwo i zrobimy to szybko - dodał Czech.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech

Petrasek musiał przedwcześnie zejść z boiska w finale rozegranym na PGE Narodowym w Warszawie.

- Bardzo mocne zderzenie, zderzyłem się z Tomasem Pekhartem w polu karnym i niestety musiałem zejść. Walczyłem z bólem, ale musiałem zachować się odpowiedzialnie dla drużyny i zejść z boiska - wyjaśnił.

31-latek przeżywał ogromny stres po zejściu z placu gry. - Byłem bardziej zestresowany na ławce, lubię mieć rzeczy po kontrolą, a na ławce pozostało mi wspierać drużynę. Niestety nie udało się dzisiaj - podsumował Petrasek.

Zobacz:
Legia zdobyła puchar, a potem.... Skoczyli sobie do gardeł

Raków Częstochowa zostanie mistrzem Polski 2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×