Lionel Messi po raz drugi zgarnął nagrodę dla najlepszego sportowca świata w plebiscycie Laureus, po tym jak triumfował w 2020 roku. Pozostałych pięciu kandydatów do otrzymania nagrody za poprzedni rok to: Rafael Nadal, Kylian Mbappe, Max Verstappen, Armand Duplantis i Stephen Curry.
- Dla mnie to pierwsza obecność na gali Laureus. To dla mnie zaszczyt dzielić nominację z tymi wszystkimi wspaniałymi sportowcami, których bardzo podziwiam, każdy z was mógł wygrać - powiedział Messi po odebraniu statuetki, cytowany przez "Sport". To jednak był wstęp do tego, co działo się później.
Reprezentacja Argentyny otrzymała bowiem wyróżnienie dla najlepszej drużyny roku, a Messi był jej kapitanem podczas zwycięskich mistrzostw świata. 35-latek wypowiedział się więc również o mundialu.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące informacje ws. trenera Legii. Odejdzie?
Zaczął nawiązywać przy tym do gry w FC Barcelonie, czyli do czasu, kiedy reprezentował poprzedni klub. O Paris Saint-Germain zdecydował się nic nie mówić.
- Zawsze miło jest otrzymać takie wyróżnienie. W ubiegłym roku miałem szczęście spełnić swoje wielkie marzenie, zostać mistrzem świata. Kosztowało mnie to dużo, prawie całą karierę, w międzyczasie przeszedłem przez wszystko, wiele radości z Barceloną i wiele smutku z drużyną narodową, ale nigdy się nie zatrzymałem i wszystko było dla mnie cenną lekcją - podkreślił Argentyńczyk.
Być może Messi przy podziękowaniach i wspomnieniach wolał szerzej nie mówić o obecnym klubie z powodu konfliktu, który między nim i PSG się zawiązał. Mowa o dwutygodniowym zawieszeniu dla piłkarza przez klub, po tym jak Messi nie poinformował, że wyjeżdża do Arabii Saudyjskiej. W poniedziałek 35-latek wrócił do treningów, ale niesmak z pewnością pozostał.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: kolejna drużyna już pewna utrzymania, zobacz tabelę