Kiwior odpalił w Arsenalu. "W jego sprawie nic nie jest przesądzone"

Getty Images / Na zdjęciu: Jakub Kiwior
Getty Images / Na zdjęciu: Jakub Kiwior

Jeszcze miesiąc temu sytuacja Jakuba Kiwiora w Arsenalu nie była dobra. Polak jednak otrzymał kredyt zaufania od trenera i go wykorzystał. To rodzi teraz wiele pytań dotyczących przynależności klubowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Kiwior trafił do Arsenalu zimą, lecz dopiero w ostatnim czasie miał okazję na dobre pokazać swój potencjał. Do 1 maja w barwach Kanonierów rozegrał tylko 85 minut, w tym zaledwie 14 w rozgrywkach Premier League. W pierwszym składzie wyszedł tylko na mecz Ligi Europy ze Sportingiem Lizbona. Aż nadszedł 2 maja i zwycięski pojedynek z Chelsea.

"Los nie jest przesądzony"

Kiwior zagrał w wyjściowej jedenastce i spisał się na tyle dobrze, że od pierwszej minuty wyszedł także na mecz z Newcastle. Tam również zaprezentował się świetnie, a to sprawia, że odżyły dyskusje nt. przyszłości Polaka. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że bardzo realne jest wypożyczenie do innego klubu na początku przyszłego sezonu. Teraz sytuacja kompletnie się odmieniła.

- Dwa ostatnie mecze Kiwiora świadczą o tym, że jego los nie jest jeszcze przesądzony. Po tych pierwszych spotkaniach można było myśleć, że wskoczył za wcześnie do takiego zespołu jak Arsenal. Pojedynki z Chelsea i Newcastle dają nadzieję, że nie musi się to skończyć wypożyczeniem. I to nie wszystko. Kolejne trzy spotkania powinien rozpocząć ponownie od pierwszej minuty, jeśli tylko będzie zdrowy. Te występy mogą zdecydować o jego przyszłości - mówi nam Rafał Nahorny, komentator Canal+ Sport.

ZOBACZ WIDEO: "Ręce opadają". Skandaliczne obrazki w Częstochowie

Kiwior tworzy obecnie duet środkowych obrońców z Brazylijczykiem Gabrielem. Wpływ na to, że Polak otrzymał szansę ma m.in. kontuzja Williama Saliby. Wiadomo już, że 22-latek nie zagra do końca sezonu.

- Uraz Francuza zdecydował o tym, że Kiwior gra w podstawowym składzie, ale w kolejce do pierwszej jedenastki przed Polakiem był jeszcze Rob Holding. Tymczasem już go Kiwior prześcignął - dodaje Nahorny.

Szczęście jest bardzo potrzebne

Rafał Nahorny nie ma wątpliwości, że dwa ostatnie pozytywnie dla Kiwiora zakończone mecze bardzo mu pomogą. Wcześniej z powodu braku ogrania Polak był niepewny w swoich interwencjach, a przecież z tego słynął jeszcze podczas reprezentowania włoskiej Spezii.

- Każdy piłkarz, a głównie obrońca, potrzebuje stabilizacji. Chce wiedzieć, że szkoleniowiec na niego stawia. Te dwa spotkania na pewno pomogły w nabyciu dodatkowej pewności. Jest jej coraz więcej - ocenia nasz rozmówca, po czym zwraca uwagę na inną istotną kwestię ważną dla defensora.

- Trzeba też mieć szczęście. Kiwior je miał w meczu z Newcastle. Po zagraniu ręką sędzia podyktował karnego, ale później się z tej decyzji wycofał. Nie przesądzam, czy rzeczywiście karny powinien być, ale wiadomo, że w takich sytuacjach wszystko zależy od arbitra. Gdyby jedenastka została podyktowana, to spotkanie mogłoby potoczyć się inaczej. Los jednak wynagrodził Polakowi, to co stracił choćby w Lidze Europy. W meczu ze Sportingiem Lizbona szczęścia nie miał, zabrakło komunikacji i później już go długo w pierwszym składzie nie oglądaliśmy - podkreśla Nahorny.

Chwalą go zasłużenie

Angielskie media po ostatnich meczach z udziałem Kiwiora wprost się nad nim rozpływają. Nasz rozmówca podkreśla, że to w pełni zasłużone pochwały i jednocześnie budujące dla samego zawodnika.

- Kiwior na razie wykorzystuje swoją szansę. Można mówić, że Chelsea jest w tej chwili tylko zbiorem indywidualności, że nie jest w formie, ale to nie jest wina Kiwiora. Czasem gra się przeciwko słabszym zespołom, ale przecież trzeba zrobić na boisku swoje. Natomiast mecz z Newcastle to już była walka z czołowym zespołem, topowymi napastnikami i tylko pogratulować, że pomógł drużynie zachować czyste konto - kończy Nahorny.

Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to przed Kiwiorem gra w trzech kolejnych spotkaniach Premier League. Arsenal zmierzy się kolejno z: Brighton, Nottingham oraz Wolverhampton.

Dawid Franek, WP SportoweFakty



Czytaj także:
Eurowizja z udziałem byłego piłkarza Liverpoolu
Morawiecki obiecuje pomoc Rakowowi Częstochowa. "Zainwestujemy środki państwowe"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty