Trener Ruchu Chorzów o szansach na awans. "Końca jeszcze nie ma"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz

Na trzy kolejki przed końcem sezonu Fortuna I ligi Ruch Chorzów wciąż zajmuje pozycję wicelidera. W sobotę Niebiescy 2:0 pokonali w Gdyni Arkę. - Staram się tonować wszystko - przyznał po spotkaniu opiekun Ruchu Jarosław Skrobacz.

Kolejny, niezwykle ważny, krok w kierunku awansu do PKO Ekstraklasy uczynili piłkarze Ruchu Chorzów. Niebiescy po porażce przed tygodniem z Resovią pokazali, że nie zamierzają odpuszczać i pokonali w Gdynia Arkę 2:0.

- Wygraliśmy spotkanie na ciężkim terenie. Mieliśmy podstawy, żeby tego meczu obawiać się. Mieliśmy plan, wierzyliśmy w siebie. Zrealizowaliśmy go, jedynie poza minutami po golu dla nas. To wynikało w dużej mierze z naszej nieporadności. Po przerwie było tak, jak oczekiwaliśmy. Mieliśmy swoje okazje, Arka także, ale prowadząc 2:0 gra się spokojniej - powiedział po spotkaniu trener Ruchu Jarosław Skrobacz.

Po zwycięstwie Niebieskim do awansu, bez oglądania się na mecze innych drużyn, wystarczy zdobyć siedem punktów. - Zostały trzy kolejki. Staram się tonować wszystko. Nie byliśmy typowani przed sezonem, że zajmiemy taką pozycję, na jakiej jesteśmy. Gospodarze marzyliby o tym, żeby się z nami zamienić. To nasza zasługa. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Końca jeszcze nie ma. Przed nami wyzwanie, aby pokazać charakter, aby spotkania potoczyły się po naszej myśli - dodał szkoleniowiec.

Przegrana z Ruchem sprawiła, że Arka skomplikowała swoją sytuację. Gdynianie, jeden z faworytów do awansu, obecnie plasuje się poza miejscami barażowymi. - Porażka nie jest dla nas niczym nowym. Martwi to. Stworzyliśmy 22 pozycje do zdobycia gola, rywal 8. Nie można powiedzieć drużynie, że nie chciała, to byłoby krzywdzące. Piłka nożna polega na strzelaniu goli. Szukaliśmy różnych rozwiązań. Dostosowaliśmy się początkowo do rywala, po przerwie zmieniliśmy ustawienie, przez to były pojawiły się szanse na gole po akcjach skrzydłami, ale nie udało się. Możemy pogratulować rywalowi, musimy przełknąć gorycz porażki - stwierdził szkoleniowiec zespołu z Gdyni Ryszard Wieczorek.

Czytaj także:
Wymowne hasło. Mocny protest kibiców z Katowic
Ogromna wpadka Wieczystej Kraków! Nie będzie awansu?

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące informacje ws. trenera Legii. Odejdzie?

Komentarze (0)