"Medaliki" bez większej presji mogły podejść do rywalizacji przy Limanowskiego. Przypomnijmy, że Raków Częstochowa przed tygodniem świętował zdobycie mistrzostwa Polski. Niedzielny mecz mimo wszystko zapowiadał się naprawdę interesująco.
Ustępujący mistrz, czyli Lech Poznań, przyjechał do Częstochowy na spotkanie z ekipą Marka Papszuna. Zgodnie z zapowiedziami trenera zawodnicy "Kolejorza" pokazali wielką klasę wobec drużyny gospodarzy.
- Szpaler? Dlaczego nie? Zrobimy to. Skupiamy się jednak na samym spotkaniu. Chcemy ten mecz i to dla nas najważniejsze - tłumaczył John van den Brom podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
Przed pierwszym gwizdkiem arbitra piłkarze Lecha ustawili się przy linii bocznej boiska i brawami przywitali przeciwników wchodzących na murawę. Raków po raz pierwszy w swojej historii wywalczył mistrzostwo kraju.
ZOBACZ WIDEO: Dostanie finał Ligi Mistrzów? Szymon Marciniak odpowiada
Nie da się ukryć, że poznaniacy są w słabszej formie w tym sezonie. Lech plasuje się na czwartym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy z pięciopunktową stratą do trzeciej Pogoni Szczecin.
Czytaj więcej:
Strzelił gola i zrobił to. Ważny gest Polaka w Holandii
Tajna obietnica Alemany'ego wobec Barcelony