Demolka w meczu Wisły Kraków

Wisła Kraków chce uniknąć baraży i jest blisko miejsc gwarantujących bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy. Do celu przybliża ją sobotnia wygrana 3:0 w Bielsku-Białej, w którą wkład miało w dużej mierze dwóch zawodników.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
radość piłkarzy Wisły Kraków WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: radość piłkarzy Wisły Kraków
Piłka nożna i baraże to jedna wielka niewiadoma. O wszystkim decyduje jeden mecz, wszystko może się zdarzyć. Czasem o awansie lub jego braku może przesądzić jeden błąd. Wisła Kraków zrobiła dużo, żeby nie stracić dystansu do ŁKS-u Łódź i Ruchu Chorzów.

Zespół Radosława Sobolewskiego efektownie pokonał na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała, co pozwoliło ponownie zbliżyć się do wyżej wymienionych ekip na dwa punkty. Kolejną dobrą informacją dla Wisły jest powrót do gry Jakuba Błaszczykowskiego.

Prowadzenie Wiśle dał Szot. Dawid Szot. Okazał się najprzytomniejszy w polu karnym po lekkim zamieszaniu po rzucie rożnym i z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki. Z kolei w drugiej połowie to on asystował przy bramce Angel Rodado. Hiszpan skradł jednak show, strzelając fantastyczną bramkę na 3:0 po indywidualnym rajdzie w stylu najlepszych europejskich piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szans

Wisła w przekroju całego spotkania była zespołem nieco lepszym. Przeprowadziła parę koronkowych akcji, jednak w zdecydowanej ich większości brakowało zimnej krwi albo po prostu umiejętności, gdy przychodziło do oddawania strzału. Podbeskidzie zaczęło bardzo wycofane, ale w 8. minucie to gospodarze wyszli na prowadzenie po potężnym uderzeniu Kamila Bilińskiego. Radość w ich szeregach trwała jednak bardzo krótko, bo VAR podpowiedział sędziemu, że przed strzałem Biliński dotknął piłkę ręką.

Podbeskidzie miało fragmenty niezłej gry, ale to było za mało. Brakowało konkretów. Wisła pod tym względem była bardziej wyrachowana, konkretna. Miała więcej jakości w ofensywie i przede wszystkim unikała prostych pomyłek na własnej połowie, które mogłyby skutkować stratą. Wspomniana jakość była widoczna m.in. przy obu golach Rodado. Przy pierwszym opanował piłkę w polu karnym, był tyłem do bramki, ale z lekkością się obrócił z rywalem na plecach i uderzył nie do obrony, a o spektakularnym rajdzie wspomnieliśmy wyżej.

Lekko, łatwo i przyjemnie. Dla Wisły sobotnie popołudnie było bardzo udane. A wygrana mogła być nawet wyższa. Warto choćby wspomnieć sytuację Mikiego Villara, który ograł już bramkarza, ale strzelił za lekko i piłkę zmierzającą do bramki wybił jeden z obrońców. Z drugiej jednak strony momentami sporo pracy miał Mikołaj Biegański, ale tu wracamy do braku konkretów po stronie "Górali".

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 0:3 (0:1)
0:1 Dawid Szot 45+4'
0:2 Angel Rodado 53'
0:3 Angel Rodado 70'

Składy:

Podbeskidzie: Matvei Igonen - Jeppe Simonsen (59' Yigit Emre Celtik), Ezequiel Bonifacio, Mateusz Wypych, Iwajło Markow, Florian Hartherz - Maksymilian Sitek, Marcel Misztal (71' Jakub Bieroński), Michał Janota, Joan Roman - Kamil Biliński.

Wisła: Mikołaj Biegański - Bartosz Jaroch, Igor Łasicki, Boris Moltenis, Dawid Szot - Miki Villar, Tachi (76' Vullnet Basha), James Igbekeme (62' Igor Sapała), Kacper Duda (82' Jakub Błaszczykowski), Momo Cisse (62' Mateusz Młyński) - Angel Rodado (83' Sergio Benito).

Żółte kartki: Wypych, Misztal (Podbeskidzie) oraz Tachi, Jaroch (Wisła).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).


CZYTAJ TAKŻE:
Czarne chmury nad Wieczystą Kraków
Sensacyjny transfer Ronaldo?! Biznesmen chce pomóc

Czy Wisła awansuje do Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×