Po raz drugi zdarza się sytuacja, że ten sam arbiter został wyznaczony do finału mistrzostw świata oraz Ligi Mistrzów. Przypomnijmy, że Szymon Marciniak i jego asystenci zebrali pochlebne opinie po zeszłorocznych mistrzostwach świata w Katarze. I to właśnie po przyjeździe do Polski Sokolnickiego spotkała zabawna sytuacja.
- Po powrocie z Kataru sędziowałem w Grodzisku spotkanie Warty Poznań. W pewnym momencie usłyszałem: ty, mistrz świata, podnoś tą chorągiewkę - mówił w rozmowie z "Faktem" Paweł Sokolnicki.
Po raz pierwszy w historii polski sędzia będzie arbitrem finałowego meczu Ligi Mistrzów. Szymonowi Marciniakowi pomagać będą asystenci Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz oraz sędzia VAR Tomasz Kwiatkowski.
W rozmowie z "Faktem" Sokolnicki opowiedział, jakie uczucia towarzyszyły mu chwilę po tym, gdy dowiedział się, że to właśnie polska ekipa sędziowska będzie pracowała przy finale Manchesteru City z Interem Mediolan. Jednocześnie zapewnił, czego nie zamierzają zrobić po meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szans
- Pierwsza myśl: radość, a zaraz potem duma, bo dokonaliśmy czegoś wielkiego (...). Uprzedzę: nie kończymy z sędziowaniem po finale Ligi Mistrzów! - dodawał rozbawiony Sokolnicki.
"Jeśli Szymon Marciniak to Lionel Messi, to kto jest odpowiednikiem Pawła Sokolnieckiego?" - takie pytanie postawiono sędziemu liniowemu. Ten nie wskazał konkretnego nazwiska, lecz powiedział, że jest świadom swojej roli na boisku i wie, że to nie on jest najważniejszą osobą w zespole. Jego zadaniem jest podpowiadanie sędziemu głównemu nie w sytuacjach oczywistych, lecz w tych trudnych.
Tegoroczny finał Ligi Mistrzów odbędzie się 10 czerwca na Stadionie Olimpijskim im. Ataturka w Stambule.
Zobacz także:
Bakero: Tym Lewandowski najbardziej mi zaimponował
Trudna sytuacja reprezentanta Polski w Anglii