Bakero: Tym Lewandowski najbardziej mi zaimponował. Tu wcale nie chodzi o piłkę!

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jose Maria Bakero
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jose Maria Bakero

Jose Maria Bakero to legenda Barcelony, a w Polsce znany też z pracy w Polonii Warszawa i Lechu. Dziś jest szefem skautingu mistrza Hiszpanii i choć nie udziela wywiadów, to dla WP zrobił wyjątek, oceniając ten sezon Barcy i Roberta Lewandowskiego.

Jose Maria Bakero to jedna z największych legend FC Barcelona. Trafił do tego klubu w 1988 roku z Realu Sociedad, z którym wcześniej zdobył dwa tytuły mistrzowskie z rzędu.

W stolicy Katalonii dołożył cztery kolejne ligowe triumfy, ale najważniejszym było wygranie Pucharu Europejskich Mistrzów Klubowych w 1992 roku na Wembley, gdzie Barcelona pokonała Sampdorię Genua 1:0.

Tyle że nie byłoby tej wiktorii, gdyby nie jeden z najważniejszych goli Barcelony w jej historii, strzelony właśnie przez Bakero.

W 1/8 PEMK Barcelona przegrywała w Kaiserslautern już 0:3, a do końca meczu pozostawało 30 sekund. Wtedy, po dośrodkowaniu Ronalda Koemana, Bakero zdobył głową gola, dzięki któremu Katalończycy przeszli dalej i ostatecznie wygrali rozgrywki.

Dziś Bakero (435 meczów i 113 goli dla klubu) znów działa w strukturach Barcelony, ale praktycznie nie udziela wywiadów. Dla WP SportoweFakty zrobił jednak wyjątek, opowiadając, jak ocenia obecny sezon Barcelony, wkład w wygranie ligi Roberta Lewandowskiego, wracając także pamięcią do czasu pracy w polskich klubach.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Jak pan ocenia obecny sezon Barcelony? Nie wydaje się panu, że tytuł mistrzowski został zdobyty zaskakująco łatwo? Choć z drugiej strony, czy coś takiego może w ogóle łatwo przyjść?

Jose Maria Bakero, były piłkarz Realu Sociedad i Barcelony, były trener m.in. Polonii Warszawa i Lecha Poznań, obecnie szef skautingu Barcelony:

Sam pan częściowo odpowiedział na to pytanie. Absolutnie nie użyłbym słowa "łatwo". Na zdobycie tytułu w tym sezonie mam inne określenie: "muy trabajado", czyli "solidnie wypracowany". Właśnie te słowa oddają to najlepiej. Barcelona na ten sukces mocno zapracowała, wcale nie przyszło jej to łatwo. Wiemy przecież, że w tym sezonie zaliczyła rekordową liczbę meczów wygranych po 1:0. Było ich 11 czy 12.

ZOBACZ WIDEO:Rozmawiał z Lewandowskim w Barcelonie. "Ta decyzja była słuszna"

Co oznacza, że wcale łatwo nie było?

Dokładnie tak. Bo co oznacza taki wynik? Że mecz był do końca stykowy. Owszem, w wielu przypadkach udało się utrzymać rezultat, ale co by było, gdyby w kilku takich meczach rywal strzelił jednak tego jednego gola? Wtedy liczba punktów, a co za tym idzie tabela na różnych etapach sezonu mogłaby wyglądać inaczej. Na szczęście dla nas wszystko potoczyło się pomyślnie.

Co się panu podobało w zespole najbardziej w tym sezonie La Liga?

Gra defensywna. Tu mocno trzeba zespół pochwalić. Ter Stegen w tym sezonie był po prostu fantastyczny. To właśnie obrona okazała się kluczem do wygrania ligi.

A jak pan ocenia pierwszy sezon w lidze hiszpańskiej Roberta Lewandowskiego?

Jako bardzo dobry. Gdybym miał wybrać trzy słowa, aby opisać Roberta, to powiedziałbym: profesjonalizm, dojrzałość, gole. Tym imponował, ale w sumie tego można się było spodziewać. Zaskoczył mnie i zaimponował czymś innym. I tu nawet nie chodzi o piłkę, a przynajmniej nie w stu procentach.

Co pan ma na myśli?

Jego błyskawiczną aklimatyzację w Barcelonie. Nie chodzi mi tylko o boisko, ale pod wieloma względami, taką aklimatyzację społeczną. Z tego, co widzę, zarówno Robert jak i cała jego rodzina czują się w Barcelonie znakomicie. To wygląda tak, jakby on tu grał całe życie, a nie przyszedł przed bieżącym sezonem!

To zrobiło na mnie duże wrażenie. Bardzo też pomogło Barcelonie. Bo klub zawsze potrzebuje kogoś, do kogo można się odnieść, kto jest fundamentem. Barcelona bez Messiego, Suareza, Iniesty potrzebowała nowych wielkich postaci. A za taką można już uznać Lewandowskiego. Błyskawicznie okazało się, że to naturalny lider Barcelony. Piłkarz, który jest punktem odniesienia.

Wiele wskazuje, że Lewandowski sięgnie po koronę króla strzelców. Niektórzy podkreślają jednak, że w tym sezonie tych goli nie trzeba tak dużo. Robert ma 23 bramki, a bywały rozgrywki, gdy potrzebnych było więcej trafień. Ale pan już wcześniej powiedział, że ten sezon Lewandowskiego uważa za dobry.

Nie powiedziałem że dobry, a bardzo dobry. Zwróćmy uwagę na jedną rzecz. Ja się nie zgadzam, że nieco ponad 20 goli nie robi wrażenia. Według mnie jest inaczej.

Dlaczego?

Bo Barcelona nie jest produktem gotowym. Rozwija się, ale wciąż jest wiele do zrobienia. To nie jest tak, że Robert wszedł do gotowej drużyny, wcześniej zbudowanej, i był jedynym brakującym ogniwem. Nowi piłkarze, nowe rozwiązania na boisku - to wszystko "docierało się" dopiero w trakcie rozgrywek. A w takiej sytuacji napastnikowi wcale nie jest tak łatwo. I właśnie dlatego uważam, że te +20 goli Lewandowskiego to dobry wynik.

Zanosi się na to, że Polak faktycznie zdobędzie koronę. W zasadzie to chyba już jedyny cel na ostatnie mecze?

Prawdą jest, że zostały do zrealizowania cele indywidualne. Ter Stegen walczył o to, aby mieć najlepszy wynik, jeśli chodzi o liczbę spotkań bez straty gola, a Lewandowski o koronę króla strzelców.

Tak naprawdę Lewandowski ma szansę przejść do historii Barcelony. Mistrzostwo Hiszpanii w pierwszym sezonie i korona króla strzelców? To byłby bez wątpienia historyczny wyczyn, bo niewielu się może nim pochwalić.

A co jeszcze zadecydowało o mistrzostwie Hiszpanii? Swoje wnieśli młodzi, czyli na przykład Pedri i Gavi.

Oczywiście, że tak. A skoro rozmawiamy o młodych, to nie zapominajmy jeszcze o Ansu Fatim. Według mnie ważny był jeszcze jeden czynnik, a mianowicie publiczność. W poprzednim sezonie na Camp Nou było mniej widzów. W tym jest inaczej. Zespół i kibice są jednością. Fani bardzo chętnie pojawiają się na stadionie i mocno pomagają drużynie. To warto podkreślić.

Odzyskanie tytułu wywołało wielką euforię w Barcelonie, ale pan doskonale zna smak mistrzostwa Hiszpanii. Który tytuł z sześciu zdobytych był dla pana najbardziej wyjątkowy?

Często jest tak, że coś, co zdobywasz po raz pierwszy, smakuje ci najlepiej. Dlatego wskazałbym na pierwsze mistrzostwo, które zdobyłem w barwach Realu Sociedad, a potem pierwsze mistrzostwo z Barceloną.

Jose Maria Bakero dobrze wspomina pracę w Polsce
Jose Maria Bakero dobrze wspomina pracę w Polsce

[b]Mówiliśmy o Lewandowskim… W pewnym sensie jest coś, co was łączy. Chodzi mi o Lecha Poznań.



[/b]
Tak. Gdy patrzę wstecz, to pracę w Polsce wspominam dobrze. Zarówno pobyt w Polonii Warszawa, jak i w Lechu. Udało mi się utrzymać Polonię w lidze, a z Lechem też nie brakowało fajnych momentów.

Który był tym najlepszym w Poznaniu?

Zdecydowanie mecz Ligi Europy z Manchesterem City, wygrany przez nas 3:1.

A orientuje się pan, jak sobie teraz radzą pana byłe polskie kluby?

Wiem, że Polonia właśnie awansowała szczebel wyżej, ale mam kłopot z polskim nazewnictwem, jeśli chodzi o poziom rozgrywek. Która liga to która… (Polonia awansowała do 1. ligi - przyp. red).

Pan z kolei zamienił ławkę trenerską na pracę w Barcelonie, w innym charakterze.

Tak, jestem szefem skautingu.

Barcelona rozgląda się zapewne w różnych kierunkach, ale nie wydaje mi się, że ma na radarze jakieś polskie talenty?

Szukamy wszędzie. Ale to już tematy, w które nie chciałbym się zagłębiać…

To na koniec jeszcze pytanie, jak pan widzi przyszły sezon?

W piłce mamy do czynienia z cyklami. Coś się zaczyna, trwa i kończy. Na pewno w jakimś sensie dotyczy to teraz Realu z Modriciem, Kroosem, Benzemą. A Barcelona? W pewnych aspektach można się poprawić, rozwijać i mam nadzieję, że to nastąpi. Wierzę, że ten nowy sezon Barcelony dopiero się rozpoczął, właśnie tym sezonem.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Wpadka Barcelony. Ale Lewandowski strzelił!
Lewandowski pędzi po tytuł. Zobacz klasyfikację strzelców La Liga

Źródło artykułu: WP SportoweFakty