[tag=48999]
Iga Świątek[/tag] nie dokończyła meczu półfinałowego z Jelena Rybakiną podczas turnieju WTA 1000 w Rzymie. Stało się tak z powodu kontuzji, a konkretnie - na całe szczęście - niewielkiego urazu uda.
Problemy okazały się niegroźne i pierwsza rakieta świata dosyć szybko wróciła na kort, aby przygotowywać się do swojego ulubionego turnieju, a więc paryskiego Rolanda Garrosa. Polka będzie broniła tytuł.
Na konferencji prasowej przed startem turnieju musiało jednak paść pytanie o zdrowie liderki światowego rankingu. Świątek uspokoiła wszystkich, przekazując wyłącznie pozytywnie informacje.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tu wrócić i rywalizować. I z tego, że jestem zdrowa. Na szczęście nie wydarzyło się nic poważnego - zapewniła. - Potrzebowałam kilku dni przerwy, ale do pierwszej rundy powinnam już być w pełni sił - powiedziała Polka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
- Ta przerwa była mi potrzebna. Od turnieju w Stuttgarcie cały czas grałam i koncentrowałam się tylko na tym. Czas na "reset", uspokojenie się, pomyślenie o czymś innym i analiza tego, co wydarzyło się w ciągu tego sezonu, bardzo mi pomogły. Staram się z tej całej sytuacji wyciągać pozytywne rzeczy - stwierdziła Świątek.
- Ten sezon jest bardzo wymagający, zwłaszcza po tym poprzednim, który pobił dużo rekordów i sprawił, że ludzie patrzą na mnie trochę inaczej. Ale cieszę się, że wciąż gram solidny tenis, i że dochodzę do półfinałów w większości turniejów. To jest dla mnie potwierdzenie, że idę w dobrym kierunku. Zwłaszcza, że poziom gry w Tourze podniósł się od ubiegłego roku, czuję więc dodatkową motywację do tego, żeby stawać się coraz lepszą - dodała Polka odnosząc się do swojej pozycji w światowym tenisie.
Polka w pierwszej rundzie turnieju wielkoszlemowego w Paryżu zmierzy się z Hiszpanką Cristiną Bucsą. Spotkanie zaplanowano na wtorek 30 maja.
CZYTAJ TAKŻE:
Wisła Płock przed niewykonalnym zadaniem? Musi wygrać mecz. I to na wyjeździe
Pierwsza decyzja w drużynie spadkowicza. Trener odchodzi