Piłkarze Ruch Chorzów nie unieśli stawki derbów z GKS-em Katowice. Niebiescy, po stracie gola w doliczonym czasie, przegrali 1:2 i w niedzielę (28.05.) mogą stracić pozycję wicelidera Fortuna I ligi.
- To nie było nasze dobre spotkanie. Do przerwy zagraliśmy bojaźliwie, nie utrzymaliśmy ciśnienia. Świadomość wywiezienia stąd punktu lub punktów była duża. Nie znalazło to potwierdzenia w jakości, głównie w 1. połowie - powiedział po meczu opiekun Ruchu Jarosław Skrobacz.
Po zmianie stron goście wyrównali, ale ostatecznie to gospodarze cieszyli się z wygranej. - Po przerwie zaczęliśmy grać swoje i możemy mieć do siebie żal, że nie graliśmy do końca tak, jak do momentu wyrównania. Psychika, głowa. Nie wszyscy potrafili to unieść. Strata gola w końcówce wzięła się z chaotycznej gry, pozwoliliśmy rywalowi dośrodkować i skończyło, jak się skończyło. Zdajemy sobie sprawę, że to może nas bardzo dużo kosztować - dodał opiekun 14-krotnych mistrzów Polski.
ZOBACZ WIDEO:Polacy zachwycają Europę. Trener powtarzał jedno słowo
- Piłkarze GKS-u od 55. minuty nie wiem czy udawali, ale na boisku leżał, co drugi zawodnik. My możemy sobie pluć w brodę, że nie wykorzystaliśmy tego, a w końcówce oddaliśmy pole przeciwnikowi - dodał.
GKS pokonując Ruch uratował sezon. Katowiczanie w tygodniu poprzedzającym mecz dawali wyraz temu, że osłodzeniem słabszej postawy może być przeszkodzenie Ruchowi w awansie do ligowej elity. - Energetyczny mecz z bardzo dużą przewagą GKS-u w 1. połowie. To był mecz na jedną bramkę. Po przerwie wyrównało się, Ruch był niebezpieczny. Nie potrafiliśmy zagrać tak, jak w 1. połowie. Od 71. minuty, szczególnie po zmianach, które były doskonałe, wygraliśmy. Z przytupem - powiedział Rafał Górak.
Szkoleniowiec odniósł się do słabszej postawy swoich podopiecznych w całych rozgrywkach. - W wielu meczach graliśmy bardzo dobrze, ale nie miało to przełożenia na punkty. Nie mieliśmy takiej skali szczęścia, jak niejedna drużyna. Znam jedną, która miała go bardzo dużo i jest tam, gdzie jest. Może, gdybyśmy go mieli tyle, to bylibyśmy wyżej - zakończył szkoleniowiec klubu z Katowic.
Czytaj także:
Słynny polski klub wraca do II ligi
Bruk-Bet Termalica Nieciecza wrócił z dalekiej podróży