To była jedna z najbardziej niesamowitych ostatnich kolejek w historii Bundesligi. Borussia Dortmund miała wszystko w swoich rękach, ale tylko zremisowała z Mainz 2:2, a że Bayern Monachium w ostatnich minutach strzelił zwycięskiego gola w starciu z FC Koeln (2:1), to ostatecznie Bawarczycy po raz 11. z rzędu zdobyli tytuł.
W Monachium więc święto, choć nie we wszystkich domach, bo za nieudany mimo wszystko sezon (jedno trofeum i to zdobyte w takich okolicznościach to za mało) posadami zapłacili prezes Oliver Kahn i dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić.
Co ciekawe, informacja o ich dymisji wypłynęła w końcówce meczu z FC Koeln, co jeszcze bardziej podgrzało emocje.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski mistrzem Hiszpanii, powrót Messiego do Barcy, Polska U17 zachwyca - Z Pierwszej Piłki #39 [CAŁY ODCINEK]
O szalonej ostatniej kolejce, zmianach w Bayernie, mentalności BVB i reperkusjach wynikających ze sprzedaży Lewandowskiego rozmawialiśmy z Tobim Altschafflem, dziennikarzem "Bilda", jednym z najlepiej zorientowanych w sprawach Bayernu.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Przypominasz sobie bardziej emocjonującą końcówkę sezonu w Bundeslidze? Tytuł przechodzący z rąk do rąk w ciągu kilku minut, tu radość, tam rozpacz, a do tego jeszcze dymisje dwóch bardzo ważnych działaczy Bayernu.
Tobi Altschaffl, dziennikarz "Bilda" zajmujący się Bayernem i reprezentacją Niemiec:
Z punktu widzenia emocji czysto sportowych, tego co się działo na boisku, był jeszcze bardziej emocjonujący moment. Dla mnie numerem jeden jest końcówka sezonu 2000-2001, gdy Bayern walczył o mistrzostwo z Schalke, a ostatni mecz grał w Hamburgu. I tam Patrik Andersson strzelił wyrównującego gola na wagę tytułu już w doliczonym czasie gry. To było coś niesamowitego.
Natomiast w tym przypadku... No cóż, tego co się wydarzyło, niemal nikt się nie spodziewał. Na Borussii był nie tylko pełen stadion, ale też mnóstwo osób w okolicach obiektu gotowych do świętowania po meczu. W to, co się wydarzyło, nie mogli też chyba uwierzyć piłkarze Bayernu, którzy po meczu z FC Koeln oglądali na komórkach końcówkę spotkania w Dortmundzie. Ostatecznie więc można powiedzieć, że z jednej strony Bundesliga znów jest nudna, bo jak zwykle mistrzostwo wygrał Bayern, ale z drugiej końcówka faktycznie była emocjonująca.
Natomiast co do sprawy zwolnienia Kahna i Salihamidzicia...
Przyznam, że czegoś takiego sobie nie przypominam. W sensie, żeby dwóch tak ważnych działaczy straciło pracę dosłownie w ostatnich minutach Bundesligi. Owszem, wiadomo było, że coś się wydarzy, ale pierwsze sygnały były takie, że do zmian dojdzie w najbliższy wtorek. Sprawy nabrały jednak mocnego przyśpieszenia i efekt ujrzał światło dzienne jeszcze w trakcie meczu z FC Koeln.
Czy przed ostatnią kolejką Bayern wierzył jeszcze w zdobycie tytułu? Bo niemal cały świat przypisał go już Borussii.
W Bayernie byli przekonani, że to wciąż jest do zrobienia. W trakcie tygodnia klub nie pozwalał na żadne wywiady z piłkarzami, nie zorganizował żadnych aktywności medialnych, nie chciał rozmawiać na temat przyszłości Kahna czy Salihamidzicia. Podkreślano, że w tym momencie liczy się tylko walka o mistrzostwo.
Czy to, co się stało, to dowód na to, o czym niektórzy mówią od dawna? Że Bayern ma mistrzowską mentalność, a Borussia nie?
Odpowiedź jest prosta: Tak. Tak to wygląda. Bo zwycięska mentalność oznacza, że wytrzymasz presję, grając ostatni mecz u siebie z Mainz. Skoro w takim meczu, w takich okolicznościach sobie nie poradziłeś, to znaczy, że jej nie masz. Natomiast Bayern jak najbardziej. OK, może tej mentalności nie było widać w meczach z Manchesterem City, ale z drugiej strony City to chyba teraz najlepszy zespół na świecie. Natomiast w Bundeslidze Bayern jak najbardziej po raz kolejny udowodnił, że mentalnie nikt nie może się z nim równać.
Mimo zdobycia mistrzostwa w klubie i tak doszło do wspomnianego trzęsienia ziemi. Jak oceniasz pożegnanie z Oliverem Kahnem i Hasanem Salihamidziciem?
Na pożegnanie z Kahnem się zanosiło, to nie jest żadna niespodzianka. I potrafię zrozumieć taką decyzję. Bo po pierwsze, Bayern zdobył w tym sezonie tylko jeden tytuł, a po drugie, co nawet gorsze, wielu osobom bardzo nie podobała się polityka prowadzona przez Kahna. W biurach nie było dobrej atmosfery, Kahn nie wyznawał zasady otwartych drzwi, nie było chemii między nim a innymi pracownikami. Wielu to przeszkadzało, jak na przykład Uli Hoenessowi, bo wcześniej pod tym względem było w Bayernie inaczej.
Natomiast co do Hasana, część przeprowadzonych przez niego transferów była kwestionowana, zwłaszcza sprowadzenie Sadio Mane. Wielu kibiców wciąż nie było do niego przekonanych. Jeśli chodzi o utrzymanie posady, to powiedziałbym, że on zawsze był w pozycji 50 na 50. Miał za to bardzo sympatyczne pożegnanie. Poleciał z zespołem na ostatni mecz, świętował z piłkarzami.
"Bild" opublikował artykuł o zwolnieniu tych działaczy w ostatnich minutach meczu Bayernu z FC Koeln. Ciekawy "timing". Możesz zdradzić kulisy, dlaczego akurat wtedy? Bodaj minutę, czy dwie po decydującym golu Musiali.
To był po prostu przypadek. W takim sensie, że nie była to jakaś zaplanowana przez nas akcja, czy superplan. Oczywiście, dochodziły do nas różne plotki. W zasadzie co do Kahna to była pewność, ale co do Hasana już nie. Natomiast w trakcie meczu udało nam się to potwierdzić i zaraz potem opublikowaliśmy ten artykuł. Ot, cała tajemnica. Równocześnie docierały do nas sygnały, że po meczu Bayern poczyni w kwestii komunikacyjnej jakieś kroki, ale okazaliśmy się szybsi. I za to plus dla nas!
A jak widzisz Bayern bez Lewandowskiego? Po sezonie można to już ocenić.
Bayern bez Roberta Lewandowskiego to po prostu Bayern bez napastnika. To zdanie najlepiej definiuje sytuację. Brakowało go zwłaszcza w dużych meczach. A jeśli Robert spojrzałby na klasyfikację najlepszych strzelców Bundesligi w tym sezonie, to mógłby się tylko zaśmiać i uznać to za żart (dwóch piłkarzy, Fuellkrug i Nkunku strzeliło po 16 goli - przyp. PK). I to faktycznie wygląda jak żart, bo przecież Lewandowski praktycznie co sezon strzelał co najmniej dwa razy więcej goli.
Na początku sezonu w Bayernie byli zadowoleni, że będą grać na dwóch napastników, albo mówiąc precyzyjniej: na dwóch ofensywnych piłkarzy, czyli Gnabry i Mane. Ale szybko się okazało, że to jednak nie jest system dobry dla Bayernu. Najlepszy to 4-2-3-1 i myślę, że muszą kupić klasyczny numer "9". A zatem podsumowując: rok bez Roberta sprawił, że Bayern już wie, iż potrzebuje nowego Lewandowskiego.
[b]Można w takim razie uznać, że sprzedanie Polaka to był błąd, czy jednak nie, bo Lewandowski bardzo chciał odejść?
[/b]
Jak wspomniałeś, Robert był mocno nastawiony na wyjazd, na kolejne wyzwanie w innym kraju. Jeśli już to za błąd według mnie można uznać to, że Nagelsmann pomyślał, że nie potrzebuje klasycznej "9", więc nie naciskał na szefostwo, aby takiego piłkarza sprowadzić. Natomiast według mnie Bayern nie miał szans, aby zatrzymać Roberta.
A nie jest tak, że Kahn i Salihamidzić "polecieli" w pewnej mierze za to, że jednak nie powalczyli o Lewandowskiego? Sam Robert przyznał, że gdyby Bayern przyszedł do niego wcześniej, to pewnie by się dogadali.
Tak bym tego nie określił. Powiem tak: na pewno jednym z błędów było to, że nie sprowadzili napastnika. A fakt, że negocjowali z Haalandem zdenerwował Lewandowskiego. Nieskuteczność na tym polu na pewno miała znaczenie, ale zwolnienia ich obu nie sprowadzałbym do kary za to, że odszedł Lewandowski. To nie tak.
W pewnym momencie wydawało się, że następcą Lewandowskiego będzie Sadio Mane. Ale to w ogóle nie zadziałało.
Ten transfer to kompletna pomyłka. Nie dość, że na boisku Mane prezentował się nie najlepiej, to spowodował wielki skandal, uderzając w twarz Sane w Manchesterze. Efekt jest taki, że Bayern chce się go pozbyć jak najszybciej.
A jak oceniasz zamianę Nagelsmanna na Tuchela i moment wykonania tego ruchu?
Na końcu Bayern zdobył mistrzostwo, nie z Nagelsmannem, więc trofeum jest. Natomiast co do timingu, to jeśli już, to doszło do niej za późno. Bayern pod ręką Nagelsmanna się nie rozwijał, a do tego dochodziły jego prywatne sprawy, o których przecież piłkarze dobrze wiedzieli i mieli je z tyłu głowy.
To jak Bayern powinien wyglądać w przyszłym sezonie? Czego potrzebuje?
Na pewno Bayern potrzebuje piłkarzy na pozycję "6" i "9". Do klubu wraca Karl-Heinz Rummenigge, działacze chcą skorzystać z jego wielkiego doświadczenia. Co do szóstki, to przewija się Declan Rice z West Hamu, ale nie sądzę, aby Bayern mógł sobie pozwolić na ten transfer.
Jeśli chodzi o dziewiątkę, to Osimhen z Napoli też jest za drogi. Na celowniku był Kolo Mouani z Einchtrachtu, ale to był faworyt Hasana, który został zwolniony i pewnie temat upadł. To oznacza, że w tym momencie wiadomo na jakie pozycje szuka Bayern, ale nazwiska dopiero będą dyskutowane, bo w sobotę w klubie wiele się zmieniło.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Szokujące słowa Kahna o kulisach zwolnienia z Bayernu
Tak źle w Bundeslidze nie było jeszcze nigdy. To efekt odejścia Lewandowskiego