Najpierw wygrana w Premier League, później zdobyty Puchar Anglii, a na deser wisienka na torcie w postaci Liga Mistrzów. Manchester City był w tym sezonie najlepszym zespołem w Europie.
- Te rozgrywki są jak rzut monetą. Phil Foden miał okazję na 2:0, a w końcówce oni mogli wyrównać. To nasze zwycięstwo było zapisane gdzieś w gwiazdach. Ten sezon należał do nas - powiedział Pep Guardiola po zwycięstwie z Interem.
Dla dla Manchesteru City był to pierwszy w historii triumf w Lidze Mistrzów, dla Guardioli trzeci. Dwa poprzednie miały miejsce z FC Barceloną. - Tamte dwa zwycięstwa były wyjątkowe, ale w Manchesterze traktowali mnie jak swojego syna. Praca została wykonana. Wygraliśmy wszystko - mówił wzruszony Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przepiękny gol Polaka na Islandii. Bramkarz był bez szans
- Nie chodzi o samo zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Chcemy zawsze tu być, a nie wygrać raz i zniknąć. Chcemy być w tym miejscu przez następne 7-8 lat - podkreślał Guardiola.
Wysłał też sygnał do... Realu Madryt. - Nie możemy pozwolić, żeby poczuli się zbyt pewnie. Brakuje nam do nich jeszcze trzynaście zwycięstw w Lidze Mistrzów. Idziemy po nich - mówił uśmiechnięty od ucha do ucha szkoleniowiec Manchesteru City.
Jednocześnie zwrócił uwagę na fakt, że zawodnicy grają zbyt wiele meczów. Teraz, zamiast udać się na wakacje, muszą jeszcze udać się na zgrupowania swoich reprezentacji. Popukał się kilka razy w głowę i zaapelował do władz.
- Nie mam teraz siły, żeby rozmawiać o kolejnym sezonie. Wszyscy potrzebujemy odpoczynku, bo gramy zbyt długo. Większość tych zawodników jedzie teraz na kadrę. Zostaną im 2-3 tygodnie wolnego i zaczniemy przygotowania do kolejnego sezonu. UEFA, FIFA - zróbcie coś z tym - podsumował zdenerwowany Hiszpan.
CZYTAJ TAKŻE:
"Podano tlen". Dramatyczne sceny na trybunach w Stambule
Barcelona zareagowała na triumf Guardioli. Ależ słowa