Kibice wściekli. Burza po finale Ligi Mistrzów
Manchester City wygrał w sobotę finał Ligi Mistrzów z Interem Mediolan, choć nie wszyscy fani angielskiego zespołu mieli powody do radości. Niektórzy byli zmuszeni wracać pieszo do hoteli, a to trwało wiele godzin.
Angielscy dziennikarze byli oburzeni faktem, że w okolicach stadionu nie kursowały autobusy, co ułatwiłoby sprawę. O całej sytuacji było głośno już tuż po spotkaniu.
"Wszyscy kibice City, którzy zdecydują się spróbować wrócić z obiektu na piechotę, muszą liczyć się z perspektywą spaceru dłuższego niż pięć godzin, podczas którego dotrą do centrum około 6 rano czasu lokalnego" - pisał "Daily Mail" jeszcze przed północą.
"Co za sposób na zmętnienie tego niesamowitego wieczoru - 30 tysięcy fanów City wychodzi z Ataturk o 1 w nocy czasu lokalnego i nie ma autobusów wahadłowych z powrotem do centrum miasta" - pisał z kolei dziennikarz z Manchesteru, Alex Brotherton.
Cała sytuacja wywołała sporą nerwowość. Trudno się dziwić, bo organizator, czyli UEFA, nie zadbał o odpowiedni transport. Tak to nie powinno wyglądać podczas najważniejszego meczu w europejskiej klubowej piłce.
Czytaj także:
Nie wahał się. Legendarny sędzia tak nazwał Marciniaka