Początek drogi do awansu na Euro 2024 nie należał do perfekcyjnych dla zespołu Fernando Santosa, który już w pierwszym meczu poległ przeciwko reprezentacji Czech (1:3). Kilka dni później przyszło zwycięstwo nad Albanią (1:0) na PGE Narodowym.
Wydawałoby się, że Biało-Czerwonych w Kiszyniowie czeka łatwa przeprawa. Natomiast Mołdawia potrafiła już zaskoczyć u siebie podczas tych eliminacji. Zremisowała przecież z zespołem Jaroslava Silhavy'ego - liderem naszej grupy (0:0).
Reprezentacja Polski musi więc wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Dodatkowo temperaturę podniósł Aleksandr Suworow. Były zawodnik m.in. Cracovii w rozmowie z "Kanałem Sportowym" zapowiedział, że mobilizacja tamtejszych kibiców jest ogromna.
ZOBACZ WIDEO: Ależ przymierzyła. Gol stadiony świata
- Stadion będzie pełny. Ponad 50% ludzi, którzy mieszkają w Kiszyniowie wiedzą o tym meczu. Wiem, że nie ma już biletów, wszystko sprzedane. Ostatni raz taki przypadek był z Francją kilka lat temu - powiedział 59-krotny reprezentant Mołdawii.
Drużyna Sergheia Clascenco chce na swoim terenie urwać punkty kolejnemu faworytowi. Świadczą o tym nie tylko słowa Suworowa, ale również pomocnika kadry rywali - Cristiana Drosa.
- Nie wydaje mi się, żeby bariera psychologiczna przed meczem z Polską była tak duża. Nasz przeciwnik przyjeżdża do nas, a my zagramy przed naszymi kibicami - stwierdził podczas konferencji prasowej (więcej przeczytasz TUTAJ).
Wtorkowe spotkanie pomiędzy Mołdawią a Polską rozpocznie się o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Polsat Sport Premium 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na żywo będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz też:
"Futbol umiera". Mołdawia czeka na Polskę