Przyszłość Kyliana Mbappe stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Niedawno emir Kataru i właściciel Paris Saint-Germain Tamim ibn Hamad Al Sani postawił ultimatum gwiazdorowi: albo przedłuży umowę wygasającą w 2024 roku jeszcze przed wznowieniem treningów, albo zostanie sprzedany (więcej przeczytasz TUTAJ).
Pozostanie mistrza świata z 2018 roku w stolicy Francji, obciążyłoby budżet klubu, który wygenerował straty na 369 milionów euro, co jest rekordem w tamtejszej lidze. Mimo wszystko dziennik "AS" poinformował, że PSG bez żadnych problemów przeszło coroczną kontrolę.
Przeprowadzający ją DNCG (organ finansowy francuskich klubów - przyp. red) wymaga jedynie, aby wszystkie zespoły przedstawiały dokumenty gwarantujące wypłacalność i przede wszystkim płynność w celu zniwelowania bieżących strat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Holandia ma swojego Lionela Messiego?! Przepiękny drybling
Dla giganta ze stolicy Francji nie jest to żaden problem, ponieważ fundusz inwestycyjny Qatar Sports Investments ma nieograniczony budżet na inwestycje. Paris Saint-Germain w ostatnim czasie odciążyło budżet, żegnając się z Lionelem Messim.
Taki obrót wydarzeń ucieszy zapewne władze klubu, które wydały aż 729 milionów euro na wypłaty dla pracowników, w tym przede wszystkim na zawodników. Dziennik "AS" przekazał, że obecnie nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby Kylian Mbappe pozostał w szeregach zespołu Christophe'a Galtiera.
Kontrakt mistrza świata z 2018 roku mógłby stanowić problem z powodu Finansowego Fair Play. Piłkarz może liczyć bowiem na niesamowite pieniądze. Jego kontrakt opiewa na 72 miliony euro za sezon. Trzeba dodać do tego także premie za lojalność.
Jeśli Mbappe zdecyduje się przedłużyć umowę otrzyma 70 milionów euro. "Premia lojalnościowa" będzie tylko rosnąć. W 2024 roku zainkasuje 80 milionów euro, a w przypadku realizacji opcji na trzeci rok kontraktu kolejne 90 milionów euro.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)