Czarny koń stratował Górnika - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - Dolcan Ząbki

Po przyzwoitej w swoim wykonaniu pierwszej i znacznie słabszej drugiej połowie spotkania Górnik Zabrze przegrał na własnym stadionie z Dolcanem Ząbki 2:1 (1:0). W pierwszych trzech kwadransach gry zabrzańska drużyna była stroną prowadzącą grę, co udokumentowała szybko zdobytą bramkę. Niestety podobnej determinacji górniczej drużynie zabrakło w drugiej odsłonie spotkania co bezlitośnie wykorzystali ząbkowianie, którzy ostatecznie wywieźli z Roosevelta cenne trzy punkty, po raz drugi w tym sezonie triumfując na terenie rywala.

Od pierwszego gwizdka sędziego inicjatywę na boisku przejął Górnik. Zabrzanie, którzy w ostatnich dwóch grach zdobyli zaledwie jeden punkt i stracili fotel lidera prowadzili grę, co szybko znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku spotkania. W 8. minucie gry Robert Szczot wykorzystał nieporozumienie w szeregach defensywnych Dolcanu i wpadł z piłką w pole karne gości. Bez problemów ograł starającego się rozpaczliwie ratować sytuację Mateusza Pawłowicza i pokonał bezradnie interweniującego Rafała Misztala. W 14. minucie gry po podaniu z głębi pola do bezpańskiej piłki zmierzającej pod pole karne gości popędził Dawid Jarka. Szarżującego napastnika Górnika uprzedził jednak odważnym wyjściem przed pole karne golkiper ząbkowian.

W 16. minucie spotkania Górnik powinien podwyższyć prowadzenie. Piłkę na lewym skrzydle przejął Jarka, wpadł z nią w pole karne i zamiast zagrywać do stojącego przed pustą bramką Damiana Gorawskiego zdecydował się na strzał, który z łatwością na rzut rożny sparował Misztal. Dolcan po raz pierwszy bramce Górnika zagroził dopiero w 36. minucie spotkania. Wówczas na strzał z dystansu z ok. 35 metrów zdecydował się Marcin Stańczyk, ale zmierzającą w sam środek bramki futbolówkę bez problemów złapał Sebastian Nowak. Do przerwy wynik spotkania się nie zmienił i to Górnik mógł cieszyć się z prowadzenia, a dobra gra zabrzan w pierwszej połowie zapowiadała kolejne trafienia w drugiej części spotkania.

Niestety po przerwie Górnik nie przypominał już drużyny sprzed kwandransa. Coraz odważniej przy Roosevelta poczynali sobie natomiast zawodnicy Dolcanu, którzy pokazali, że nie przyjechali na Górny Śląsk tylko po to by się bronić. Górnik skupiał się na grze z kontry, co w 49. minucie spotkania mogło zaowocować drugim trafieniem dla zabrzan. Wówczas po szybkim kontrataku z piłką w polu karnym gości znalazł się Piotr Madejski, ograł dwóch obrońców i uderzył na bramkę. Próba ta jednak była bardzo nieudana. W 55. minucie spotkania sędzia Michał Mularczyk dopatrzył się wątpliwego przewinienia jednego z zawodników Górnika na graczu Dolcanu w okolicach 25. metra od bramki Nowaka. Do piłki podszedł Marcin Korkuć i uderzył w światło bramki. Futbolówka odbiła się rykoszetem od jednego z obrońców gospodarzy stojących w murze i zupełnie zaskoczyła golkipera zabrzańskiej drużyny.

Wstrząs psychiczny, jaki na zawodnikach Górnika zrobiła bramka wyrównująca bezlitośnie Dolcan wykorzystał w 61. minucie gry. Wówczas Michał Pazdan na tyle nieudolnie wybijał futbolówkę z własnego pola karnego, że ta wpadła wprost pod nogi Macieja Tataja, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Nowakiem, ze snajperską precyzją pakując piłkę do siatki pięknym lobem. W 63. minucie spotkania oszołomionego niespodziewanym obrotem sytuacji Górnika mógł dobić Grzegorz Lech, który próbował pokonać bramkarza zabrzan sprytnym technicznym strzałem. Futbolówka ku jego rozpaczy zatrzymała się jednak na poprzeczce bramki gospodarzy.

Na boiskowe wydarzenia szybko zareagował trener Ryszard Komornicki, który postawił wszystko na jedną kartę, zmieniając ustawienie drużyny na 3-4-3. To sprawiło, że Górnik znów zaczął atakować, ale broniący się niemalże całą drużyną ząbkowianie dzielnie odpierali ataki rozdrażnionych zabrzan na 30 metrze od własnej bramki szukając okazji do kontry. Po jednej z nich szansę na zdobycie trzeciej bramki dla Dolcanu miał Piotr Kosiorowski, ale kąśliwe uderzenie pomocnika ząbkowian z narożnika pola karnego obronił Nowak. Bramkarz Górnika w doliczonym czasie gry sam zagościł w polu karnym gości szukając okazji do strzału głową po rzucie rożnym. Podejścia były trzy. Żadne jednak nie przyniosło efektu bramkowego i Górnik po raz drugi z rzędu musiał uznać wyższość rywala.

Sytuacja ta nie przypadła do gustu trenerowi Komornickiemu, który na pomeczowej konferencji prasowej nie szczędził cierpkich słów pod adresem swojej drużyny. - Górnik powinien i musi awansować. Ale czy tego chce? Tego nie wiem. Patrząc na grę niektórych zawodników mam wrażenie, że nie podchodzą do swoich obowiązków z pełnym zaangażowaniem. Nie dociera do nich, że gra w piłkę to ich praca, za którą biorą niemałe zresztą pieniądze - irytował się szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Górnik Zabrze - Dolcan Ząbki 1:2 (1:0)

1:0 - Szczot 8'

1:1 - Korkuć 55'

1:2 - Tataj 61'

Składy:

Górnik Zabrze: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera (79' Arifović), Szczot, Strąk, Przybylski, Madejski (66' Kiżys), Gorawski, Jarka (64' Trznadel).

Dolcan Ząbki: Misztal - Stawicki, Korkuć, Pawłowicz, Dadacz, Kosiorowski, Hinc, Lech (90'+5' Sochocki), Ziajka (73' Hirsz), Stańczyk (86' Stretowicz), Tataj.

Żółte kartki: Magiera, Pazdan, Przybylski (Górnik) - Kosiorowski, Pawłowicz (Dolcan).

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).

Najlepszy zawodnik Dolcanu Ząbki: Maciej Tataj.

Najlepszy zawodnik Górnika Zabrze: Robert Szczot.

Najlepszy zawodnik spotkania: Maciej Tataj (Dolcan).

Źródło artykułu: