Adam Topolski (trener Tura): Jakoś nie mam szczęścia do Stalowej Woli. Gdy tu przyjeżdżałem, to z reguły przegrywałem. Ta porażka mnie boli, ponieważ rozegraliśmy dobre spotkanie. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, z których mogliśmy strzelić jedną lub dwie bramki. Gola straciliśmy po błędzie obrony. W drugiej połowie dokonałem zmian, które początkowo niewiele wniosły. Później mieliśmy jednak sytuacje, które powinny zakończyć się bramkami. Pod koniec meczu odkryliśmy się i mogliśmy stracić kolejne gole. Szkoda, że to kolejny mecz, w którym gramy dobrze, stwarzamy sobie okazje, ale przegrywamy. To był niezwykle ważny mecz, bo o tzw. sześć punktów. Teraz mamy dwa mecze u siebie o musimy coś w nich ugrać. Ja mam najmłodszy zespół w lidze i ci zawodnicy chcą się wypromować.
Krzysztof Sikora (Tur): Był to dla nas bardzo ważny mecz. Graliśmy o sześć punktów. Przegraliśmy, ale według mnie powinniśmy w tym spotkaniu coś ugrać. Wcale nie byliśmy gorsi. Miałem dwie dobre sytuacje bramkowe i gdybym je wykorzystał, to tego meczu byśmy nie przegrali. Jestem zły na siebie. Mam nadzieję, że może w meczu z Arka Gdynia dopisze nam szczęście, którego brakuje nam na wiosnę. Zostało jeszcze siedem pojedynków do końca sezonu, a co za tym idzie 21 oczek do zdobycia. Będziemy walczyć do ostatniej kolejki o utrzymanie i nie złożymy broni. Jakieś fatum chyba nad nami ciąży. Stwarzamy okazje, ale nie umiemy tego wykorzystać. Przeciwnik ma podobne i strzela bramki. Jesienią graliśmy bardzo dobrze, szczególnie na początku. Wiosną spisujemy się fatalnie. To wszystko przez brak skuteczności i szczęścia. Mam nadzieję, że już w następnym meczu uśmiechnie się do nas szczęście i wygramy.
Rafał Piętka (Tur): Sądzę, że mecz mógł się podobać. Było to niezłe widowisko, atak za atak. W drugiej połowie zaryzykowaliśmy i mogło to się dla nas skończyć fatalnie, ale mogliśmy także zdobyć bramki. W tej rundzie brakuje nam wyjątkowo szczęścia. Stwarzamy sobie sytuacje, ale nie umiemy ich wykorzystać. Po tej porażce nasza sytuacja jest bardzo zła. Spadamy w tabeli coraz niżej i będziemy mieli problemy z utrzymaniem się w lidze. Będziemy walczyć do końca. Mamy ciężkich przeciwników, zostało już mało spotkań, ale się nie poddamy.
Władysław Łach (trener Stali): My podobnie jak Tur uzupełniliśmy tylko skład, a nie wzmocniliśmy go. W tym meczu było jasne, że drużyna, która strzeli pierwszego gola będzie miała ogromne szanse na zwycięstwo. Mieliśmy problemy z powstrzymaniem niektórych zawodników gości. Stworzyliśmy sobie trzy sytuacje bramkowe, z których mogliśmy zdobyć gola. Udało się wykorzystać jedną. Wygraliśmy w końcu mecz po dwóch ostatnich porażkach. Niestety nie dysponuję obecnie pełnym składem kadrowym, wobec czego nie miałem nawet kogo wpuścić z ławki. Cieszmy się z tych trzech oczek. Do końca będziemy się męczyć i walczyć o utrzymanie. Musimy gromadzić skrupulatnie punkty.
Tadeusz Krawiec (Stal): W końcu wygraliśmy. Cieszymy się z tych trzech punktów. Może to nie było w wielkim stylu, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Gdyby Kamil Gęśla wykorzystał doskonałą okazję, gralibyśmy pewniej. Musieliśmy uważać, żeby się nie nadziać na jakąś kontrę. Na pewno te bezpośrednie pojedynki będą niezwykle ważne. Szkoda, że zawaliliśmy mecz z Łomżą. Mamy nadzieję, że zwycięstwo z Turem nas podbuduje i będziemy grać lepiej. Z Gliwic chcemy przywieźć remis.
Krzysztof Trela (Stal): Bramka padła po dośrodkowaniu Krystka Lebiody, potem piłkę zgrał Kuba Ławecki i ja będąc sam na trzecim metrze przyjąłem piłkę i strzeliłem. Cieszy zwycięstwo, bo to był mecz z naszym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Boisko, pogoda i momentami niektórzy kibice nie pozwalali nam zbytnio na lepszą grę. Chodzi mi o tych fanów, którzy stoją na obrzeżach i niezbyt pochlebnie się o nas wyrażają. To był bardzo ważny mecz. Presja była, ale wygraliśmy, mimo że momentami nasze poczynania nie były najlepsze.