W Estonii wciąż pamiętają polską kompromitację. Flora ma atuty, by to powtórzyć

PAP / /Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Wisła w meczu z Levadią Tallin
PAP / /Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Wisła w meczu z Levadią Tallin

W 2009 roku Levadia Tallin sensacyjnie wyeliminowała Wisłę Kraków w el. Ligi Mistrzów. Historia może się powtórzyć z Florą i Rakowem. - Flora nie jest chłopcem do bicia - mówi WP SF estoński dziennikarz Ott Jaervela. Chwali przy tym PKO Ekstraklasę.

Już od kilkunastu lat mecze drużyn z Estonii i Polski w europejskich pucharach nie przebiegają pod dyktando drużyn z PKO Ekstraklasy. Niemal wszyscy kibice pamiętają kompromitację Wisły Kraków z Levadią Tallin. W sezonie 2009/2010 Estończycy sensacyjnie wyrzucili Polaków z eliminacji do Ligi Mistrzów.

- Wciąż pamiętamy mecze Levadii z Wisłą. Ta wygrana to jedno z największych osiągnięć estońskich klubów w europejskich pucharach - mówi WP SportoweFakty Ott Jaervela, komentator estońskiego Viaplay i dziennikarz soccernet.ee. - Dopiero ostatnio Flora dotarła do fazy grupowej Ligi Konferencji i pokonała tam Partizan Belgrad, to jest większa rzecz - dodaje.

Tym Flora pokona Raków?

Mimo niższego miejsca w rankingu UEFA to Raków Częstochowa uważany jest za faworyta rywalizacji z Florą Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów. Estończyk przestrzega przed bezgranicznym faworyzowaniem ekipy z Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii

- Raków jest dla mnie faworytem w tej parze, nawet całkiem mocnym. Jednak Flora nie jest chłopcem do bicia. Jeśli będą w stanie zagrać najlepiej, jak potrafią, to mogą wygrać - uważa Jaervela.

Ostatnio dwie rzeczy w grze Flory budzą podziw obserwatorów. W poprzednich dziewięciu meczach ligowych Flora straciła tylko jedną bramkę. I jak zaznacza nasz rozmówca, stało się to po nieprawidłowo przyznanym rzucie karnym.

- Największą siłą Flory jest przejście z defensywy do ofensywy. Po odebraniu piłki świetnie wykonują kontrataki. I to każdą strefą: oboma skrzydłami, przez środek. Mogą też zagrać długą piłkę do napastników. W ostatnich meczach również defensywa zespołu funkcjonuje bardzo dobrze - ocenia dziennikarz.

W Estonii historia Rakowa spotyka się ze sporym zainteresowaniem. Nowa drużyna na sportowej mapie Europy budzi jednak szacunek, ze względu na poprzednie występy w eliminacjach do europejskich pucharów.

- To dla mnie interesująca drużyna. Raków nie jest zespołem z długą tradycją ekstraklasową. Kiedy w 2010 i w 2011 zagłębiałem się w Ekstraklasę, to Rakowa w niej nie było. Częstochowianie są nowicjuszem, nie mają wielkiego doświadczenia na europejskiej arenie. Jednak dwa razy dotarli do fazy play-off eliminacji Ligi Konferencji - twierdzi Jaervela.

"Polska jest miejscem, w które należy celować"

Estończyk nie wątpi przy tym w siłę naszej ligi. Mówi, jak w jego kraju postrzega się transfery z ligi estońskiej do polskiej.

- Ekstraklasa to silne środkowoeuropejskie rozgrywki. Z estońskiej perspektywy liga polska jest miejscem, w które należy celować. Jeśli ktoś przechodzi z Estonii do Polski to postrzegamy to jako pewnego rodzaju awans - ocenia.

- Mam takie wrażenie, że czeska liga jest silniejsza od waszej, patrząc przez europejskie puchary. Liga węgierska i polska są na podobnym poziomie. Może czołowe drużyny z Węgier są lepsze, ale realnie trudno porównywać obie ligi, bo wasza ma 18 zespołów, a ta druga 12 - kończy Ott Jaervela.

Pierwsza odsłona dwumeczu Raków Częstochowa - Flora Tallin już we wtorek 11 lipca o godz. 20:00. Transmisja w TVP Sport oraz sport.tvp.pl, a relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Media: Krychowiak zawiadomił prokuraturę. W tle miliony złotych

Komentarze (0)