Od dłuższego czas kibice piłkarscy na spotkaniach w lidze, pucharze, czy w pojedynkach międzynarodowych pokazują swoją niechęć do władz Polskiego Związki Piłki Nożnej, w tym i prezesa Grzegorza Laty. Na tychże potyczkach pojawiają się różnego rodzaju transparenty. Powstała nawet strona, na której fani domagają się zmian w związku. Na obecną chwilę do protestu przyłączyło się ponad 300 tysięcy kibiców piłkarskich z całego kraju. Podczas ostatniego meczu reprezentacji ze Słowacją na Stadionie Śląskim w Chorzowie pojawiło się tylko 4000 sympatyków futbolu z Polski. Kibice zorganizowali bojkot, który niewątpliwie się udał. Zdaniem władz związkowych żadnego bojkotu nie było, lecz powodem małej liczby fanów na trybunach były fatalne wyniki reprezentacji w eliminacjach do Mistrzostw Świata, które w 2010 roku zostaną rozegrane w RPA.
Zgoła odmienne zdanie, co do władz PZPN-u mają piłkarze. - Bojkot to jest ewidentny. Jeśli rzecznikiem prasowym zostaje człowiek, z którym miałem wiele wspólnego, gdy jeździłem na reprezentację, pan Janusz Atlas, to jest to dla mnie cios poniżej pasa - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl były wielokrotny reprezentant Polski Tomasz Hajto.
Były kadrowicz, uczestnik Mistrzostw Świata w Korei i Japonii uważa, że protest fanów futbolu w Polsce to dobry ruch kibiców i jest jemu przychylny. - Naturalnie, że popieram protest kibiców, bo to co się dzieje ostatnio w polskiej piłce, to nie jest nic dobrego. Uważam, że każdy ma szanse i jeśli coś się źle dzieje, to każdy ma prawo wyrażać swoją opinię. Nie możemy się wtrącać do wyboru selekcjonera. Kibice mają takie zdanie o władzach, to mają prawo publicznie je wygłosić - zakończył Hajto.