Zacięte derby w Bytomiu (relacja)

Przed meczem Polonii Bytom z Ruchem Chorzów obydwa zespoły nie mogły być pewne utrzymania się w Orange Ekstraklasie. Po spotkaniu znacznie bliżej celu są Niebiescy, którym do pełni szczęścia brakuje 1-2 punktów. Z kolei drużyna prowadzona przez Michała Probierza ma do rozegrania m.in. pojedynki z Lechem i Legią. Taki układ gier nie stawia bytomian w korzystnej sytuacji na finiszu sezonu.

Stawka meczu usztywniła obydwa zespoły. Przez pierwsze kilkanaście minut żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie klarownej okazji do zdobycia bramki. W środku pola było dużo walki, ale i chaosu. W tym okresie zaledwie raz zakotłowało się pod bramką debiutującego w chorzowskich barwach w ekstraklasie Krzysztofa Pilarza. Po rzucie rożnym Januszowi Wolańskiemu zabrakło zdecydowania i obrońcy gości wybili piłkę z własnego pola karnego.

W 17. minucie bytomianie zdobyli gola, którego prowadzący zawody Paweł Gil słusznie nie uznał. Zagrywający piłkę Grzegorzowi Podstawkowi Wolański pomógł sobie ręką, za co słusznie ukarany został żółtą kartką. W 23. minucie mogliśmy mieć powtórkę sprzed kilku tygodni. Aktywny w całym meczu Marcin Nowacki chciał przelobować strzałem z linii środkowej Michala Peskovicia. Jednak bramkarz Polonii, pomny piłki wrzuconej mu "za kołnierz" przez Tomasza Hajtę, zdołał wrócić do bramki i złapać futbolówkę.

W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej odsłony do głosu doszli chorzowianie. Niebiescy zaczęli grać dużo szybciej niż w pierwszych minutach meczu. Bardzo aktywny był Michał Pulkowski, który oddał kilka celnych strzałów na bramkę Peskovicia. Najgroźniejszy miał miejsce w 39. minucie. Bramkarz Polonistów końcami palców sparował piłkę na rzut rożny.

Dwie minuty później słowacki napastnik Ruchu Martin Fabusz powinien opuścić boisko za popchnięcie Mariusza Przybylskiego. Dzięki łaskawości głównego rozjemcy chorzowski "Czołg" otrzymał zaledwie żółtą kartkę.

W ostatniej minucie pierwszej połowy Polonia powinna zdobyć gola. Po błędzie obrony Niebieskich Michał Zieliński wpadł z piłką w pole karne. Strzał bytomianina został zablokowany, ale piłka przeleciała wzdłuż bramki. Na siódmym metrze szczupakiem dopadł do niej Wolański i chybił o centymetry. To zemściło się na gospodarzach.

W doliczonym czasie gry z prawej strony dośrodkował Wojciech Grzyb, Pesković niepotrzebnie wyszedł z bramki i nie zdołał złapać piłki. Dopadł do niej Pavol Balaż iuderzeniem z ośmiu metrów między nogami Przybylskiego zapewnił Ruchowi prowadzenie. Przypomnijmy, że w poprzedniej kolejce to Niebiescy tracili gole w doliczonym czasie gry, a Polonia takowe zdobywała.

Gol do szatni trochę zdeprymował bytomian, którzy tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu mogli stracić dwie kolejne bramki. Najpierw Fabusz w sytuacji sam na sam z Peskoviciem nie zdecydował się na podanie do stojącego przed pustą bramką Nowackiego i piłkę wybili mu obrońcy. Po chwili, po wrzutce z rogu, do futbolówki doszedł Grzyb i w doskonałej okazji nie trafił w bramkę. W tym momencie mecz mógł już być rozstrzygnięty.

Przez pierwsze piętnaście minut drugiej odsłony Polonia nie potrafiła zagrozić bramce spokojnie i pewnie grających chorzowian. W 66. minucie Michał Probierz w miejsce kontuzjowanego Jakuba Dziółki na boisko wprowadził Mariusza Soleckiego. Po chwili piłkarz Polonii niespodziewanie dla wielu zdobył wyrównującego gola.

Obrona Ruchu zaspała i rezerwowy gospodarzy otrzymał piłkę w polu karnym. Następnie niczym rasowy napastnik ze stoickim spokojem minął wybiegającego z bramki Pilarza i uderzeniem z bardzo ostrego kąta umieścił futbolówkę w bramce.

Gol podziałał na bytomian mobilizująco. Już po chwili Polonia mogła objąć prowadzenie, ale strzał Podstawka obronił bramkarz Niebieskich. Napastnik bytomskiego klubu był w piątkowy wieczór bardzo aktywny, ale ostatecznie, pomimo kilku kolejnych dobrych sytuacji, gola nie zdobył. Chorzowianie starali się akcjami oskrzydlającymi zagrażać bramce Polonii, ale poza strzałem Krzysztofa Nykiela w stylu zawodników futbolu amerykańskiego (kilkanaście metrów ponad bramką) nie stworzyli sobie dogodnej okazji na ponowne objęcie prowadzenia.

Remis w pełni satysfakcjonował chorzowian, którzy dzięki punktowi wywiezionemu z Bytomia mogą być już prawie pewni utrzymania się w ligowej elicie. Z kolei bytomianie, tak jak wspomnieliśmy na wstępie, do ostatniej kolejki będą zmuszeni walczyć z łódzkim duetem o zachowanie ligowego bytu.

Polonia Bytom - Ruch Chorzów 1:1 (0:1)

0:1 - Balaż 45+1'

1:1 - Solecki 68'

Składy:

Polonia Bytom: M.Pesković - Przybylski, Dziółka (66' Solecki), Stano, Sokolenko - Trzeciak (90+3' Marcinkowski), Kral, R.Grzyb, Wolański, (90' Robaszek) - Zieliński, Podstawek.

Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Adamski, Baran, Brzysk - Grzyb (90+3' Golem), Pulkowski, Straka (77' Ćwielong), Nowacki, Balaz (88' Jakubowski) - Fabusz.

Żółte kartki: Wolański, R.Grzyb Rafał, Trzeciak (Polonia), Fabusz (Ruch)

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 8000 (2500 gości).

Najlepszy piłkarz Polonii: Grzegorz Podstawek

Najlepszy piłkarz Ruchu: Pavol Balaż

Piłkarz meczu: Pavol Balaż

Źródło artykułu: