Brzęczek mówi o sytuacji Rakowa. "Przydałaby się skuteczniejsza dziewiątka"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek

We wtorek Raków Częstochowa z jednobramkową zaliczką przystąpi do rewanżu z Florą Tallinn w pierwszej rundzie el. do Ligi Mistrzów. - Myślę, że wszyscy w Rakowie są świadomi tego, że nie można w Estonii zagrać bez koncentracji - mówi Jerzy Brzęczek.

Od nowego sezonu szkoleniowcem Rakowa Częstochowa jest Dawid Szwarga, który na tym stanowisku zastąpił Marka Papszuna. W pierwszych dwóch spotkaniach pod wodzą 32-latka Raków - delikatnie mówiąc - nie zachwycił. Wygrał 1:0 z Florą Tallinn, choć rywale mocno postraszyli. Później oglądaliśmy bezbarwne spotkanie w Superpucharze Polski z Legią Warszawa. Po regulaminowym czasie gry i dogrywce na tablicy wyników widniał rezultat 0:0. W rzutach karnych triumfował stołeczny zespół (6:5).

Na temat sytuacji Rakowa porozmawialiśmy z Jerzym Brzęczkiem. Według naszego rozmówcy drużynie z Częstochowy trzeba dać jeszcze trochę czasu, aby wróciła do bardzo dobrej gry. Na razie widać m.in. pewną nierówność pomiędzy występami w pierwszych i drugich połowach meczów.

- Jest to początek sezonu i Raków jeszcze na pewno nie osiągnął swojego maksymalnego poziomu, poziomu do którego nas przyzwyczaił. W dwóch pierwszych spotkaniach drugie połowy były zdecydowanie lepsze w wykonaniu drużyny. Natomiast tutaj trzeba podejść do wszystkiego z rozsądkiem, konsekwentnie się rozwijać i mieć świadomość korekt, które zaszły w Rakowie w okresie transferowym - mówi nam Jerzy Brzęczek, były selekcjoner reprezentacji Polski i były trener m.in. Rakowa Częstochowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Magia wciąż zachowana". Popis zawodnika FC Barcelony

Przed rozpoczęciem sezonu mistrzowie Polski przeprowadzili kilka ciekawych transferów. Jednak poza sprowadzeniem Johna Yeboaha za 1,5 mln euro starali się wydawać mało lub kontraktować zawodników, którym wygasły umowy z poprzednimi pracodawcami.

Brzęczek nie ma wątpliwości, że Raków potrzebuje wzmocnień. W tym aspekcie trzeba skupić się na ofensywie.

- Na pozycji napastnika przydałaby się jeszcze trochę skuteczniejsza "dziewiątka". Na pewno Piasecki w dwóch pierwszych spotkaniach zagrał słabo. Łukasz Zwoliński, który w tych meczach wchodził na boisko w drugich połowach, pozostawił lepsze wrażenie. Na razie Raków też nie kreuje tyle sytuacji strzeleckich, co w poprzednim sezonie - dodaje Brzęczek.

Pozostaje liczyć na to, że w rewanżu z Florą Tallinn gra częstochowskiego zespołu się poprawi. Nie ma jednak wątpliwości, że Raków musi mieć się na baczności również w defensywie. Ewentualne odpadnięcie z eliminacji Ligi Mistrzów już na tym etapie byłoby przykrą niespodzianką. Tymczasem Flora przegrała na terenie mistrza Polski 0:1. Brzęczek wprost mówi, w jaki sposób drużyna prowadzona przez Dawida Szwargę musi przystąpić do rewanżu.

- Żadnego przeciwnika nie można lekceważyć. Myślę, że wszyscy w Rakowie są świadomi tego, że nie można w Estonii zagrać bez koncentracji, bez maksymalnego zaangażowania. Moim zdaniem Raków awansuje, ale nie będzie to spacerek - kończy Brzęczek.

Pierwszy gwizdek wtorkowego spotkania zaplanowany został na godz. 19:00. Transmisja dostępna będzie na kanale TVP Sport.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Obrońca Flory pełen nadziei przed rewanżem z Rakowem. Przypomniał mu się mecz z Legią

Źródło artykułu: WP SportoweFakty