W 2014 roku Rosjanie nielegalnie przyłączyli Krym do swojego kraju. Międzynarodowa społeczność nie uznała tej aneksji. Teraz jednak Rosja postanowiła dopuścić kluby z Krymu do rywalizacji we własnej lidze. W teorii nie mogli tego zrobić, ponieważ UEFA i FIFA im tego zakazały.
W miniony weekend Rubin Jałta i FK Sewastopol po raz pierwszy zagrały w nowych rozgrywkach.
Swoją wersję wydarzeń w tej sprawie przedstawił minister sportu Federacji Rosyjskiej Oleg Matycin. Jego wypowiedź jest mocno ogólna, lecz potwierdzająca, że Rosja nie liczy się ze zdaniem europejskich i światowych władz piłki.
- Nie powinniśmy mieć żadnych barier, w szczególności w działalności federacji, aby włączyć absolutnie wszystkie regiony do systemu ogólnorosyjskich zawodów - powiedział Matycin.
- Teraz z mojego punktu widzenia, jak to mówią, Rubikon został przekroczony, wszystkie karty otwarte, nie ma już złudzeń co do tego, gdzie i kiedy zostaniemy wpuszczeni (na arenę międzynarodową - przyp.red.). Uważam, że konieczne jest zbudowanie własnego systemu narodowego bez żadnych zastrzeżeń i dopuszczenie do udziału drużyn - zarówno dziecięcych, jak i zawodowych, do zawodów ogólnych - dodał.
Wygląda na to, że Matycin jest przekonany, iż Rosja niebawem wróci do międzynarodowej oraz kontynentalnej piłki. Na razie tamtejsza reprezentacja może rozgrywać tylko mecze towarzyskie, a kluby są wykluczone z europejskich pucharów.
Czytaj także:
Obawy o zawodników Rakowa. Szwarga uspokaja
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma zaledwie 18 lat. Nowa gwiazda Realu już zachwyca!