Marcin Pietrowski po raz pierwszy zagrał w podstawowej jedenastce. - Po raz pierwszy trener dał mi szansę od początku spotkania, za co bardzo mu dziękuję. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie więcej okazji, było więcej stałych fragmentów gry. Szkoda, że nic nie wpadło - powiedział po meczu wychowanek Lechii Gdańsk.
Pietrowski w pierwszej połowie wyprowadził znakomitą akcję. Podał piłkę do Jakuba Zabłockiego, a ten oddał ją Pawłowi Buzale. Ten ostatni nie zdołał jednak strzelić w światło bramki. - Szkoda, że Paweł nie trafił czysto, co tu więcej powiedzieć - martwi się Pietrowski.
21-latek wchodził dotychczas tylko z łatki rezerwowych. Czy w kolejnych meczach również będzie wchodził od pierwszej minuty spotkania? - Nie wiem, mam nadzieję, że nie był to mój ostatni występ. Od oceniania jest jednak trener i sztab szkoleniowy - powiedział dyplomatycznie gdańszczanin, który nie ukrywa, że stresował się przed pierwszym meczem, który rozpoczął od pierwszej minuty. - Trochę stresu było, ale jak się wychodzi na boisko, to się o wszystkim zapomina - wyjaśnił piłkarz według którego wynik ten nie skrzywdził ani Lecha, ani Lechii.