Łodzianie w premierowej serii gier przegrali na wyjeździe z Legią Warszawa 0:3. I trzeba przyznać, że było to chłodne przywitanie z najwyższą klasą rozgrywkową po trzech latach.
- Legia była zdecydowanie lepsza, zarówno patrząc na całokształt, jak i na potencjał, jaki mają wśród zawodników na boisku i na ławce. To na pewno bardzo mocna drużyna i nie ma tutaj co "gdybać", czy ten wynik jest odzwierciedleniem tego, na co nas stać oraz na co stać Legię. Zresztą rywale mogli strzelić jeszcze jakąś bramkę, podobnie jak i my. Ale na końcu liczy się wynik i punkty. W tym dniu byli poza naszym zasięgiem - przyznał szkoleniowiec biało-czerwono-białych.
Teraz uwaga ełkaesiaków przenosi się na mecz z innym beniaminkiem, Ruchem Chorzów. W poprzednim sezonie, gdy obie ekipy mierzyły się w Fortuna I Lidze, ŁKS wygrał u siebie 2:0, zaś na wyjeździe zremisował 3:3 po niezwykle emocjonującym i dramatycznym meczu rozgrywanym już w Gliwicach, czyli tymczasowym domu "Niebieskich".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny
- Tak naprawdę niewiele nas dzieliło od tego, jaki padnie wynik. W Łodzi nasze zwycięstwo 2:0, ale przypominam sobie, że też Ruch miał tutaj swoje sytuacje, szczególnie na początku. W Gliwicach z kolei ten mecz mógł zakończyć się naprawdę różnie. Myślę, że na pewno jest kilka zespołów w ekstraklasie, które są zdecydowanie wyżej. Uważam, że z pozostałymi przeciwnikami spotkania mogą być na styku i o tym, jak będzie kształtował się wynik, zadecyduje dyspozycja dnia - przyznał Kazimierz Moskal.
Trener ŁKS-u zapytany został o to, jak bardzo zmieniły się zespoły z Łodzi i Chorzowa względem ostatniego starcia pomiędzy nimi.
- Myślę, że u nas największe zmiany są w linii środkowej. Mamy tam Michała Mokrzyckiego, który występował na wiosnę, jesienią nie grał jeszcze z nami. Tak naprawdę tylko pół roku funkcjonował z tą drużyną i ta różnica tutaj jest dla mnie najbardziej widoczna. Ruch, patrząc na ten skład, który wyszedł przeciwko Zagłębiu, ma chyba tylko "nowego" Filipa Starzyńskiego, który doszedł w miejsce Łukasza Janoszki, a więc też doświadczonego zawodnika. Oczywiście Filip jest ograny przez wiele lat na tych boiskach ekstraklasy i o tym trzeba pamiętać - odpowiedział.
Jeśli zaś chodzi o aspekty kadrowe, Moskal przyznał, że "ma dwa znaki zapytania". Zdradził jednak, że Stipe Jurić, jeśli nic złego po drodze się nie wydarzy, będzie gotów do gry. Na mecz z Ruchem Chorzów pojechał Mateusz Kowalczyk. Młody pomocnik jest bliski transferu do Broendby IF.
- Wpłynęła poważna oferta z Kopenhagi i sprawa jest bardzo dynamiczna. Na mecz do Gliwic Mateusz nie jest przewidywany. Jeśli się okaże, że propozycja zostanie zaakceptowana, to - w zależności od tego, jak będzie się układała sytuacja na rynku - chciałbym kogoś znaleźć na jego pozycję - poinformował Moskal.
Początek meczu Ruch Chorzów - ŁKS Łódź na Stadionie Miejskim w Gliwicach w piątek 28 lipca o godzinie 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj też: Młody talent z ŁKS-u na testach w Broendby