Skończyło się na strachu. Piłkarz Lecha Poznań uniknie przymusowego odpoczynku

WP SportoweFakty / lechpoznan.pl / Przemysław Szyszka
WP SportoweFakty / lechpoznan.pl / Przemysław Szyszka

Filip Marchwiński nie dotrwał na boisku nawet do końca pierwszej połowy meczu z Żalgirisem Kowno (3:1), lecz wszystko wskazuje na to, że jego problemy zdrowotne nie są poważne.

Młody pomocnik wyszedł w czwartek w podstawowym składzie "Kolejorza" i opuścił plac gry w 42. minucie (zastąpił go Jesper Karlstrom). Po jednym ze starć na jego twarzy pojawił się grymas bólu.

- Na szczęście to raczej nic poważnego. Filip zgłosił kłopot w trakcie meczu i po konsultacji z fizjotarepautami, podjęliśmy decyzję, że zdejmiemy go z boiska - mówił po ostatnim gwizdku sędziego trener poznaniaków, John van den Brom.

- Mogliśmy poczekać do przerwy, jednak uznaliśmy, że nie warto ryzykować. Woleliśmy dokonać zmiany wcześniej. Nie sądzę, by Marchwiński wypadł nam ze składu. Powinien być gotowy do gry już na niedzielne spotkanie z Radomiakiem Radom - zaznaczył Holender.

W pierwszym meczu II rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy "Kolejorz" pokonał Żalgiris Kowno 3:1 po golach Dino Hoticia, Antonio Milicia i Radosława Murawskiego. Rewanż na Litwie odbędzie się w najbliższy czwartek o godz. 18.00.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny

Źródło artykułu: WP SportoweFakty