Trener Ruchu Chorzów jasno. "To był nasz zły moment"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz

Piłkarze Ruchu Chorzów szybko zapomnieli o nieudanym meczu w Lubinie. W piątek Niebiescy zagrali dużo lepiej i zasłużenie pokonali ŁKS Łódź 2:0. - To dla nas niezwykle ważne punkty i pierwsze w Ekstraklasie - cieszył się trener Jarosław Skrobacz.

Nerwowy to był tydzień dla Ruchu Chorzów. Po słabym występie w Lubinie przeciwko Zagłębiu (przegrana 1:2), potyczka w Gliwicach z podrażnionym porażką w Warszawie ŁKS-em Łódź miała dać odpowiedź na pytanie, na co stać w PKO Ekstraklasie Niebieskich.

Chorzowianie wrócili do tego, co prezentowali w poprzednim sezonie w Fortuna I lidze i zasłużenie pokonali rywala 2:0. - Zasłużone zwycięstwo. Dążyliśmy do niego od pierwszych minut. Było widać nasze nastawienie oraz determinację. Mieliśmy plan, myśl i najważniejsze, że udało nam się go zrealizować - cieszył się ze zwycięstwa szkoleniowiec Ruchu Jarosław Skrobacz.

Od pierwszego gwizdka widać było inne podejście do gry piłkarzy gospodarzy. - Dochodziliśmy wysoko do zawodników ŁKS-u, nie pozwalaliśmy na rozgrywanie akcji w środku pola. Wysokie wyjścia Remka Szywacza i Konrada Kasolika, którzy agresywnie szli do środkowych pomocników. To był klucz do tego, że rywale nie mogli nabrać płynności w grze - stwierdził trener Niebieskich.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a

Opiekun chorzowskiej drużyny miał uwagi do drużyny za postawę po objęciu prowadzenia. - Strzeliliśmy bramkę i powinniśmy pójść za ciosem. To był nasz zły moment. Znowu chcieliśmy się troszeczkę cofnąć, poczekać. W tym czasie ŁKS miał groźną okazję - zauważył Jarosław Skrobacz. - To dla nas niezwykle ważne punkty i pierwsze w Ekstraklasie. Na szczęście zdobyte już w drugim spotkaniu. Radość jest duża, ale powoli trzeba już schodzić myślami do następnego meczu - dodał.

Jednym z bohaterów potyczki był Daniel Szczepan. Napastnik miał swój udział przy obu bramkach. Sam wciąż czeka na premierowe trafienie w lidze. - To zawodnik, który dobrze się czuje w takich warunkach, jakie były w meczu, kiedy jest taka trochę angielska pogoda. Lubi walczyć w grze jeden na jeden. Był skuteczny w działaniach ofensywnych. Wyróżniająca się postać, ale podkreślam, że zawsze wykonuje dużą pracę, także w defensywie - chwalił swojego podopiecznego trener.

Kolejne spotkanie ligowe Niebiescy rozegrają za osiem dni. Przy Łazienkowskiej zmierzą się z Legią Warszawa.

Czytaj także:
Zobacz, co pojawiło się na pasku podczas meczu PKO Ekstraklasy. Co za wpadka
Starcie beniaminków dla "Niebieskich". Ruch Chorzów czekał na to 2323 dni

Komentarze (0)