Pierwsza bramka dla Linfield FC była konsekwencją elementarnego błędu Dantego Stipicy. Druga, także po stałym fragmencie gry, obnażyła większą liczbę piłkarzy Pogoni Szczecin. Stracone gole nie przeszkodziły zespołowi wygrać 5:2 i mocno przybliżyć się do trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
- Na gorąco siedziało we mnie to, że straciliśmy te dwie bramki i byłem na to zły. Po analizie zacząłem podchodzić do tego inaczej, ponieważ wiemy, co zrobić lepiej w rewanżu. Tydzień temu padło dużo goli, a kibicom podobają się takie mecze, choć my obrońcy zawsze chcemy grać na zero z tyłu i wygrywać. Mam nadzieję, że w tym sezonie takich meczów będzie więcej niż w poprzednim - powiedział Mariusz Malec na konferencji prasowej.
Pogoń Szczecin rozpoczęła dobrze sezon. W PKO Ekstraklasie zwyciężyła 1:0 z Wartą Poznań i 2:1 z Widzewem Łódź. Wygrana 5:2 z Linfield FC sprawia, że rewanż powinien być formalnością dla podopiecznych Jensa Gustafssona.
ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...
- Zaliczka jest duża, ale nikt nie położy się przed nami. Nie możemy zlekceważyć przeciwnika. Musimy wyjść na boisko i zrobić swoje. Jesteśmy drużyną lepsza niż Linfield i będziemy chcieli to udowodnić - zapowiedział obrońca Pogoni.
- Będziemy gotowi na to starcie. Wiemy już, czego spodziewać się po przeciwniku. My z kolei mamy doświadczony zespół i patrzymy na to co bezpośrednio przed nami zamiast wybiegać myślami w przyszłość. Musimy kontrolować rewanż, a wtedy na pewno wszystko pójdzie po naszej myśli - dodał Mariusz Malec.
Mecz Pogoni z Linfield rozpocznie się w czwartek o godzinie 18 przy Twardowskiego.
Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"